Mieszkają w czterogwiazdkowym hotelu za darmo. „Robią co chcą, my płacimy rachunki”

Mieszkają w czterogwiazdkowym hotelu za darmo. „Robią co chcą, my płacimy rachunki”

Dodano: 
Costa Adeje na Teneryfie
Costa Adeje na Teneryfie Źródło: Shutterstock / Claudia Evans
Ocupas, czyli dzicy lokatorzy, zajęli kolejny hiszpański hotel. W czterogwiazdkowym obiekcie Grand Hotel Callao nielegalnie mieszka już 300 osób.

Czterogwiazdkowy hotel na Teneryfie zamieszkuje nielegalnie co najmniej trzystu „ocupas”, czyli tzw. dzikich lokatorów. Nieproszeni goście są w obiekcie Grand Hotel Callao (ex Callo Sport) od lutego 2025 roku, ale teraz sytuacja zrobiła się naprawdę poważna. Niestety nielegalnych mieszkańców resortu chroni stare prawo, które uniemożliwia szybką eksmisję. „Robią, co chcą, a my płacimy rachunki” – mówi Margarita Domínguez, właścicielka hotelu.

Ocupas zajęli hotel na Teneryfie

Wystarczyło kilka miesięcy, by liczba dzikich lokatorów w hotelu Callo Sport w Adeje na Teneryfie uległa sześciokrotnemu wzrostowi. Jak podaje portal NaKanarach.pl jeszcze w kwietniu tego roku w tym obiekcie mieszkało „tylko” pięćdziesięciu ocupas – dziś to już około trzystu nielegalnych mieszkańców, którzy nie zamierzają się wynieść ani dobrowolnie, ani pod groźbą. „Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, bo dzikich lokatorów chronią jeszcze stare przepisy” – czytamy.

Właściciele są bezradni, bo ostatnia decyzja sądu jasno wskazuje, że na razie nie może być mowy o eksmisji. Według ogłoszonego wyroku odcięcie prądu przez właścicieli byłoby formą nacisku, co zmusza ich do dalszego biernego przyglądania się działalności przestępczej. Nie reaguje też policja, która bez wyroku nie może podjąć interwencji. „Właściciele hotelu złożyli dotychczas pozew karny z dwoma odwołaniami oraz pozew cywilny” – pisze NaKanarach.pl.

Ocupas zarabiają na wynajmie

Nieproszeni lokatorzy nie tylko mieszkają na koszt właścicieli, ale także niszczą lub sprzedają znalezione w hotelu rzeczy. Ocupas prowadzą także niezarejestrowaną działalność, pobierając opłaty za nocleg od kolejnych mieszkańców obiektu. Jak podają świadkowie, w związku z pojawieniem się ocupas w okolicy doszło też do wyczuwalnego spadku poziomu bezpieczeństwa. „To miejsce stało się ogniskiem przestępczości, gdzie dochodzi do handlu narkotykami, kradzieży i nękania przechodniów'” – czytamy.

Czytaj też:
Niedocenione hiszpańskie miasto czeka na turystów. Nie ma tłumów jak w Barcelonie
Czytaj też:
Słoneczny region przyciąga Polaków. Nawet 50 lotów tygodniowo

Opracowała:
Źródło: nakanarach.pl