46-osobowa grupa turystów z Niemiec, która miała w kwietniu przypłynąć na Majorkę rejsem z Barcelony, została zmuszona do odwołania rezerwacji w popularnym obiekcie Club Bellevue w Puerto Alcudia. Powodem zmiany planów było zawiadomienie o zajęciu części apartamentów przez tzw. ocupas, czyli dzikich lokatorów specjalizujących się w nielegalnym przejmowaniu opuszczonych nieruchomości.
Turyści nie odwiedzą Majorki
Majorka traci zainteresowanie turystów z powodu działalności ocupas. Jak donoszą hiszpańskie media, od kilku dni dzicy lokatorzy zajmują pokoje i apartamenty w jednym z budynków trzygwiazdkowego hotelu Club Bellevue w miejscowości Puerto Alcudia na północy wyspy. To już trzeci obiekt zakwaterowania, w którym dochodzi do przejęcia własności przez dzikich lokatorów. Wcześniej podobne incydent miały miejsce w Sol y Mar Aparthotel w Cala Bona, gdzie na szczęście sytuacja została rozwiązana dość szybko.
Grupa 46 obywateli Niemiec z powodu informacji o zajęciu Bellevue zdecydowała się nie tylko anulować swoją rezerwację, ale także w ogóle zrezygnować z odwiedzenia Majorki. Turyści mieli podróżować promem na Baleary z Barcelony 6 kwietnia. Ostatecznie zmienili plany, lecz wiadomo, jaki kierunek ostatecznie wybrali w zamian.
Ocupas to niejedyny problem
Zła sława Majorki jest spowodowana nie tylko nielegalnymi lokatorami. Hiszpańska wyspa od lat mierzy się także z problemem nadmiernej turystyki, co skutkuje licznymi demonstracjami mieszkańców, domagających się ograniczenia liczby miejsc noclegowych i utworzenia stref, do których zagraniczni urlopowicze nie będą mieć wstępu. Na razie władze wyspy wprowadziły zmiany dotyczące m.in. możliwości spożywania alkoholu w miejscach publicznych w określonych godzinach. Podobne restrykcje weszły w życie także na pobliskiej Ibizie, słynącej z całonocnych imprez, których uczestnikami są najczęściej głośne grupy turystów z Wielkiej Brytanii.
Czytaj też:
Tych miejsc warto unikać w 2025 roku. Na liście nie tylko kultowe miastaCzytaj też:
Ani Majorka, ani Gran Canaria. Te wyspy są nazywane „hiszpańskimi Karaibami”