Budapeszt nie od dziś mierzy się z dzikami, które lubią nawiedzać mieszkańców. Już w 2021 roku tamtejsi łucznicy walczyli z plagą tych zwierząt. Wszytko przez to, że powodowały olbrzymie szkody – wchodziły m.in. przez uszkodzone ogrodzenia do opuszczonych ogrodów czy na tereny ogródków działkowych. Ryły całe okolice w poszukiwaniu pożywienia. Teraz jest podobnie. W jednej z dzielnic trzeba szczególnie uważać.
Dziki grasują po Budapeszcie
Problem dotyka przede wszystkim jednej części miasta – 12. dzielnicy Hegyvidék. Dziki zadomowiły się tam na tyle, że nie boją się ludzi. Lochy z warchlakami i całe zwierzęce rodziny spacerują śmiało po trawnikach, korzystając z wszelkich dobrodziejstw. Chętnie zaglądają do śmietników, a także ryją w ziemi. Najwięcej można ich spotkać po zmroku.
W sieci krążą nagrania, na których widać zwierzęta. Na jednym znajduje się duże stado dzików przemierzających park miejski Normafa. „Ślady ich aktywności były wyraźnie widoczne jeszcze następnego dnia” — przekazywał portal nepszava.hu. Lokalne media informują, że według mieszkańców, problem ten trwa od miesięcy. Twierdzą, że zwierząt nie da się ich odstraszyć w żaden sposób. Kobieta mieszkająca w pobliżu powiedziała RTL News, że jadąc obok parku w minionym tygodniu, naliczyła siedemnaście dzików.
Lokalne władze walczą z problemem. W Budapeszcie rozstawiono już pułapki — duże metalowe klatki, do których zwierzęta są wabione pozostawionym tam pokarmem.
Turyści lubią to miejsce
Informacja o dzikach, które opanowują stolicę Węgier, może być niepokojąca nie tylko dla mieszkańców, ale też turystów, którzy często planują tam city breaki. Podczas wyjazdów zwiedzamy przede wszystkim centrum i najważniejsze atrakcje, jednak zdarza się, że nocujemy w mniej popularnych dzielnicach, by zaoszczędzić. Okazuje się, że aktualnie wybieranie dwunastej może być ryzykowne.
Spacerując w mieście po zmroku m.in. w okolicy wspomnianego parku Normafa, należy zachować szczególną ostrożność. Dziki mogą też skrywać się na innych ulicach i przestrzeniach publicznych.
Tego typu zjawisko nie jest niczym nowym i zauważane jest w różnych miejscach na świecie. Z podobnym problemem mierzą się nawet mieszkańcy polskich miast m.in. Gdyni czy Krynicy Morskiej. W tym drugim zwierząt jest tak dużo, że te mają nawet swój pomnik. Grasują w samym centrum miasta, biegają po ulicach i nie obawiają się ludzi. Niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy, podczas spotkań z dzikimi zwierzętami zawsze należy zachować ostrożność i powoli oddalić się w innym kierunku.
Czytaj też:
Dzik kontra człowiek na polskiej plaży. Zwierzę uciekło z reklamówką jedzeniaCzytaj też:
Stado dzików na plaży w Gdyni. „Zrobiło się bardzo niebezpiecznie”