We Wrocławiu trwa jeden z najpiękniejszych jarmarków w Polsce. Niestety świąteczna atrakcja ma też drugie oblicze, które ukazuje się turystom szczególnie wieczorami. Po całym dniu zabawy, przy stolikach, a nawet przy samej choince, zalegają śmieci. Internauci krytykują zarządcę jarmarku, który ich zdaniem zawiódł jako organizator, nie zapewniając wystarczającej liczby koszy. To nie jedyny problem wrocławskiego rynku. Turyści zwracają uwagę na jeszcze jeden mankament.
Wrocławski jarmark tonie w śmieciach
Ten scenariusz powtarza się każdego wieczora – piękny za dnia wrocławski jarmark po zmroku straszy porozrzucanymi tackami po kiełbasie i kubkami po grzańcu. Wydawać by się mogło, że to wina turystów, którym nie chce wyrzucić się odpadków, ale kosze są już dawno przepełnione. Śmieci zalegają więc wokół nich, psując świąteczną atmosferę. „Śmietników jak na lekarstwo, sama chodziłam i szukałam, żeby wyrzucić pudełko! Przy takiej imprezie powinno być ich więcej” – pisze jedna z internautek.
„Rozmawiamy z organizatorem jarmarku. W razie powtórzenia się sytuacji będziemy wyciągać wobec winnych konsekwencje finansowe. Teren rynku jest objęty umową na sprzątanie z firmą FB Serwis. To sprzątanie odbywa się regularnie w ciągu dnia, 7 razy w tygodniu od godz. 6 do 22, natomiast między poza tymi godzinami powinno odbywać się sprzątanie interwencyjne” – tłumaczy Michał Guz z Urzędu Miejskiego Wrocławia w rozmowie z Gazetą Wrocławską.
Mieszkańcy i turyści obawiają się, że zalegające odpady w końcu przyciągną na rynek szczury. Stolica Dolnego Śląska od lat ma problem z gryzoniami, które pojawiają się nocą w centrum miasta.
Najważniejsza atrakcja nie działa
Turyści, którzy wieczorem chcieliby oddalić się z jarmarku, by zobaczyć jedną z największych wrocławskich atrakcji, również są niezadowoleni. Mowa o neonach znajdujących się w podwórku przy ul. Ruskiej, które ku zaskoczeniu spacerowiczów włączane są dopiero po godzinie 20, a nie od razu po zachodzie słońca. Po przybyciu na miejsce nie widać więc nic, nie można też zrobić pamiątkowych zdjęć. – „Analizujemy możliwości zmiany godzin zapalania neonów. Odbyłoby się to w ten sposób, że w weekendy miałyby zapalać się wcześniej, a w tygodniu, w zamian, świecić krócej. Tak, żeby liczba godzin eksploatacji pozostała bez istotnych zmian” – mówi Michał Guz.
Czytaj też:
Najbardziej niedoceniane miasto na święta. Z Polski dolecimy w mniej niż dwie godzinyCzytaj też:
Afera na jarmarku w Gdańsku. Otworzył opakowanie i zamarł
