Wakacje pod znakiem protestów. Popularne lotnisko odwołuje tysiące lotów

Wakacje pod znakiem protestów. Popularne lotnisko odwołuje tysiące lotów

Dodano: 
Lotnisko Schiphol w Holandii
Lotnisko Schiphol w Holandii Źródło:Wikimedia Commons / Ikreis
Leżące pod Amsterdamem lotnisko Schiphol w trakcie wakacji będzie musiało odwołać tysiące lotów. „De Telegraf” tłumaczy to brakami kadrowymi i protestem pracowników.

W czwartek 16 czerwca władze lotniska Schiphol pod Amsterdamem ogłosiły trudną decyzję. W najgorętszym wakacyjnym okresie ten port lotniczy będzie musiał ograniczyć liczbę obsługiwanych podróżnych do 70 tys. dziennie. Informująca o tym Agencja Reutera wyjaśnia, że w ostatnich tygodniach skumulowały się problemy dotykające tego miejsca. Protesty personelu, braki kadrowe i odwoływane loty doprowadziły do tego, że władze lotniska same prosiły przewoźników, by zrezygnowali z części połączeń.

Holenderska Organizacja Turystyczna (ANVR) podała, że na apel władz lotniska Schiphol nie odpowiedział ani jeden z przewoźników. „De Telegraaf” zaznaczył, że wobec braku odzewu, to port lotniczy będzie musiał podejmować najtrudniejsze decyzje. Anulowanie tysięcy lotów ma uderzyć w setki tysięcy podróżnych.

Branżowe strajki nie ograniczają się tylko do Holandii. Także w innych państwach europejskich dochodzi do strajków. O zmianę rezerwacji lub podróż jedynie z bagażem podręcznym apelowały już m.in. władze lotniska Zaventem pod Brukselą. Na poniedziałek 20 czerwca zaplanowano tam protest pracowników ochrony.

Wakacje w Tunezji. Ogólnokrajowy strajk w sektorze publicznym

Duże problemy związane z protestami pracowników nie ograniczają się do Europy. Ciężka sytuacja panuje m.in. w Tunezji, gdzie strajkuje cały sektor publiczny. W czwartek 16 czerwca odwołano w tym kraju wszystkie loty międzynarodowe i krajowe. Polscy turyści informowali o sporym chaosie.

Strajk organizuje UGTT (Tunezyjski Generalny Związek Pracy), największy tunezyjski związek zawodowy. Został założony w 1946 roku, należy do niego ponad milion osób. UGTT wezwał pracowników państwowych spółek do strajku w odpowiedzi na propozycje dotyczące m.in. zamrożenia płac i obniżek dotacji. Dzięki temu rząd ma nadzieję na potrzebną pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 4 miliardów dolarów.

– Strajk będzie wielkim kosztem dla Tunezji – powiedział rzecznik rządu Nasrredine Nsibi, dodając, że związek wysuwa żądania, na które rządu nie stać. – Nie chcemy składać związkowi fałszywych obietnic – dodał. UGTT podkreśla zaś, że żądania mają charakter społeczny i gospodarczy, a nie polityczny. To pierwszy strajk związku od 2018 roku.

Czytaj też:
Protesty Ryanaira w Hiszpanii. Co z wakacjami Polaków?

Źródło: Reuters / De Telegraf