Lisek to nowa „tatrzańska maskotka” turystów. Można go spotkać w wielu miejscach – na Czerwonych Wierchach, Kopie Kondrackiej, Małołączniaku, Krzesanicy, czy Ciemniaku. Zawsze, kiedy wyjdzie z lasu, wywołuje spore zamieszanie w gronie turystów.
Lis w Tatrach robi furorę. Niestety nie wszyscy wiedzą, jak się z nim obchodzić
Przed rokiem ulubieńcem turystów był jeleń znad Morskiego Oka. Odwiedzający dokarmiali go chrupkami i kanapkami, a później głaskali, żeby zrobić wspólne zdjęcie. Do tego typu scen dochodziło mimo regularnych apeli ze strony TPN i przypominania, że jest to dzikie zwierzę, od którego należy trzymać się z daleka.
W tym roku jelenia nad Morskim Okiem nie widać, ale ulubieńcem turystów został rudy lis. Kilka dni temu na grupach tatrzańskich szerokim echem odbiło się zdjęcie, na którym kobieta dokarmiała lisa, a jej partner w tym czasie robił mu zdjęcie. Niestety nie była to pojedyncza sytuacja, ponieważ rudzielec dokarmiany jest regularnie.
Na „nową tatrzańską maskotę” natrafił również nasz rozmówca – Michał. Jak mówi, zwierze jest już bardzo odważne, nie boi się człowieka do tego stopnia, że jest w stanie wykradać jedzenie. Na jego oczach lis zabrał drożdżówkę turystce. – Dziewczyna wyjęła drożdżówkę, odwijała ją z papierka, a ten podbiegł, złapał bułkę i w długą – opisywał Michał. – Lis podchodził tak blisko, że na spokojnie dałby się pogłaskać. Jest już całkowicie oswojony – dodał. Nasz rozmówca przyznał również, że zwierze jest już wyjątkowo wyczulone na obecność człowieka. – Nie było go w pobliżu, usłyszał szelest moich żelek i od razu podbiegł – zaznaczył.
Czytaj też:
Inflacja dotarła nad Morskie Oko. Turyści będą w szoku
„Lis celebryta” podgrzał nastroje na tatrzańskich grupach
Informacje o lisie od kilku dni pojawiają się również na tatrzańskich forach. Rudzielec wyjątkowo udanie pozuje do zdjęć, dzięki czemu nie brakuje fotografii i filmów z jego udziałem. Te z kolei są bardzo negatywnie oceniane przez większość grupowiczów. „Widać ile osób pierwszy raz lisa widziało i to w górach. Szkoda zwierzaka, bo robi za maskotkę. Czy po to ludzie walczyli, aby w cyrku nie było zwierząt? Teraz sami robią cyrk” – pisała jedna z internautek. „Kompletnie zdemoralizowane zwierzę. Leniwie porusza się wśród ludzi" - dodała inna.
"Jeśli lis wyżera odpadki ze śmietników przy schroniskach, kradnie kanapki ludziom, to nie długo będzie tam cała sfora lisów pozbawiona instynktu samozachowawczego. Ludzkie jedzenie jest nieodpowiednie dla zwierząt i szkodliwe dla ich zdrowia. Poza tym rzeczywiście może dojść do pogryzień” – pisała kolejna osoba. „Nawet trochę bardzo jak w Małym Księciu. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy. Dzikie zwierzę powinno pozostać dzikim i nie wszystko można człowiekowi oswajać” – zaznaczyła inna.
Do sprawy oswojonego lisa na razie nie odniósł się Tatrzański Park Narodowy. W minionych latach park wielokrotnie informował turystów o zakazie dokarmiania zwierząt. My również apelujemy o to, żeby tego nie robić. Oswojone zwierzęta są odławiane i trafiają do ogrodów zoologicznych, zamiast przebywać w swoim naturalnym środowisku.
Czytaj też:
Utrudnienia w Tatrach. Gdzie nie dotrzemy tego lata?