Straż Graniczna poinformowała o interwencji, która przeprowadziła 11 lipca. Podczas odprawy bagażowo-biletowej na gdańskim lotnisku jeden pasażerów „pochwalił się”, że ma bombę w swojej walizce. 36-latek z Chojnic szybko przekonał się o konsekwencjach swojego żartu.
Mieszkaniec Chojnic niewpuszczony do samolotu. Konsekwencje dowcipu na lotnisku w Gdańsku
Strażnicy graniczni standardowo w takich sytuacjach mają obowiązek sprawdzenia bagażu pod kątem minersko-pirotechnicznym. Nie pomogły tłumaczenia pasażera, że były to tylko żarty z obsługą lotu. Straż Graniczna ukarała mężczyznę mandatem, a kapitan samolotu zadecydował, że nie dopuści 36-latka na lot do Norwegii. Niedoszły pasażer, zamiast na wakacje musiał wrócić do domu.
Żart z bombą jest plagą na lotniskach. Takie zachowanie jest popełnieniem wykroczenia z art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo Lotnicze. Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane.
Straż Graniczna ostrzega przed żartami z bombą
Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, który zazwyczaj wynosi 500 złotych. Inne opcje to utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, a nawet zarzuty prokuratorskie. SG zaznacza, że przebywając na terenie portu lotniczego, należy zachować rozwagę oraz wykonywać polecenia służb i pracowników obsługi, ponieważ naruszenie tych zasad będzie skutkowało karą finansową.
Czytaj też:
Kolejne strajki na lotniskach. „To przemoc wobec pasażerów”