Czarna seria w Tatrach. Służby mówią dość i zaczną kontrolować turystów

Czarna seria w Tatrach. Służby mówią dość i zaczną kontrolować turystów

Dodano: 
Przewodnik prowadzący turystów na Gerlach
Przewodnik prowadzący turystów na Gerlach Źródło:Shutterstock / gubernat
Wakacje dobiegły końca, ale sezon w Tatrach nadal trwa. Wielu turystów właśnie we wrześniu i październiku wyruszy na górskie szlaki. Niektórych z nich czeka niemiła niespodzianka w postaci kontroli ratowników i strażników parku.

Po słowackiej stronie Tatr w tym roku doszło już do 12 tragicznych wypadków. Niestety jest to największa liczba w historii TANAP, czyli słowackiej części Tatrzańskiego Parku Narodowego. W związku z tym strażnicy i ratownicy rozpoczną serię kontroli wędrowców na nieoznakowanych szlakach.

Kontrole w Tatrach mają wyeliminować szarą strefę

Kontrole na szlakach rozpoczęły się w środę 24 sierpnia. Wówczas przedstawicieli parku, a także ratowników z Horskiej Zachrannej Slużby można było spotkać w Dolinie Wielickiej, skąd wiedzie nieoznakowany szlak na Gerlach, czyli najwyższy szczyt Tatr.

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w dniu kontroli pogoda nie sprzyjała wędrówkom, ale na szlaku i tak pojawiło się około 100 wędrowców. Wszyscy próbowali zdobyć szczyt pod okiem licencjonowanego przewodnika, co wbrew pozorom nie jest normą.

„Akcja ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa turystom udającym się na szlaki przeznaczone dla turystyki wysokogórskiej, ale tylko i wyłącznie w asyście licencjonowanego przewodnika. Nie chodzi nam o nakładanie kar, ale uświadomienie zagrożenia, jakie wynika z prób wejścia na szczyt bez przewodnika lub z osobą nieposiadającą odpowiednich uprawnień” – mówił Peter Dziurilla z TANAP.

„Czarne przewodnictwo” plagą nie tylko w Tatrach

Jak się okazuje, szara strefa w górach ma się bardzo dobrze po słowackiej, jak i po polskiej stronie Tatr. Niestety z nielegalnymi przewodnikami mamy do czynienia również w innych górach. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówił o tym przewodnik tatrzański Zdzisław Chmiel.

– Jest wiele osób, które zdają egzamin np. w Beskidach i uważają, że mogą prowadzić turystów wszędzie. Ale są też tacy, którzy mają licencję, a prowadzą więcej osób, niż mówią o tym przepisy. Przed wyprawą należy sprawdzić licencję przewodnika. Pamiętajmy, że na większości nieoznakowanych szlaków obowiązuje zasada „jeden przewodnik – dwóch klientów” – przyznał Chmiel.

Czytaj też:
Baca szczery do bólu. „Wolę już te niedźwiedzie od nowożeńców”

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza