Tragiczny wypadek, do którego doszło na lotnisku w Limie, wywołał wiele emocji. Startująca maszyna zderzyła się tam z pędzącym pasem startowym wozem strażackim. Na miejscu zginęli dwaj strażacy, a pomocy medycznej potrzebowało ponad dwudziestu pasażerów. Wszystko wskazuje na to, że strażacy nie otrzymali zgody na wjazd na pas startowy, ale mimo tego się na nim pojawili.
Samolot płonął na pasie startowym, a oni robili sobie selfie
Nie jest jasne, dlaczego doszło do tej tragedii. Zagraniczne media podają, że samochód strażaków miał znaleźć się na pasie z powodu ćwiczeń. Dlaczego jednak pojawił się tam w momencie startu samolotu? Wyjaśnieniem wszystkich okoliczności tego tragicznego zdarzenia zajmą się odpowiednie służby.
Na skutek zderzenia z pojazdem, samolot stanął w ogniu. Pożar objął m.in. skrzydło maszyny, a tym samym zablokował część wyjść awaryjnych. Ucieczka z pokładu była możliwa tylko jednym wyjściem. Ewakuacja zakończyła się sukcesem, choć kilku pasażerów zostało poważnie rannych.
Po zakończeniu akcji dużo mówi się o zachowaniu osób, które nie potrafiły sprawnie opuścić pokładu. Pasażerowie, zamiast zostawić swoje rzeczy i udać się do wyjścia, zabierali plecaki i kurtki, co spowolniało całą akcję. Po wyjściu z płonącego samolotu powinni też jak najszybciej oddalić się od miejsca zdarzenia. Pasażerowie z Peru woleli jednak krążyć w pobliżu płonącego skrzydła i przyglądać się akcji, a nawet robić sobie pamiątkowe selfie. Warto pamiętać, że skrzydła pełne paliwa mogły w każdym momencie wybuchnąć, a to doprowadziłoby do tragedii.
Czytaj też:
Dwa samoloty zderzyły się w powietrzu. Katastrofa na oczach tysięcy widzówCzytaj też:
Samolot roztrzaskał się chwilę po lądowaniu. Na pokładzie były 173 osoby