Miłośnicy wulkanów od kilku dni z uwagą obserwują to, co dzieje się na Hawajach. Pod koniec listopada równocześnie wybuchły tam dwa wulkany, jednak każda z tych erupcji może być niebezpieczna dla człowieka. Naukowcy bacznie śledzą sytuację, a mieszkańcy świętują.
Wybuch wulkanów na Hawajach. Niebezpieczne gazy i lawa
Przyglądając się uważnie sytuacji na Hawajach, można stwierdzić, że o wiele spokojniej wygląda wybuch wulkanu Kīlauea. Do erupcji dochodzi bowiem wewnątrz jego krateru, co oznacza, że zboczami nie spływają strugi lawy. Mimo to badacze wprowadzili w tym regionie pomarańczowy alarm lotniczy, a szczególnie niebezpieczne mogą być ogromne ilości gazów (głównie pary wodnej, dwutlenku węgla i dwutlenku siarki), które wydobywają się z wulkanu. Na razie nie są one niebezpieczne dla człowieka, ale w każdej chwili może się to zmienić.
Zdecydowanie groźniej wygląda sytuacja związana z erupcją wulkanu Mauna Loa (największy aktywny wulkan świata), który po raz pierwszy od 1984 roku wyrzuca z siebie spore ilości lawy. W jego regionie obowiązuje czerwony alarm dla lotnictwa. W najnowszym komunikacie opublikowanym 1 grudnia Hawajska Agencja Zarządzania Kryzysowego (USGS) poinformowała, że strumień lawy znajduję się ok. 5,2 km od autostrady Daniel K. Inouye. Rzeka stopionej skały dotarła do płaskiego terenu, po czym zwolniła i przemieszcza się z prędkością ok. 40 metrów na godzinę.
W tym tempie lawa dotarłaby do drogi za ok. tydzień, jednak jak podkreślają eksperci, nie można niczego zakładać i szacować. „W grę wchodzi wiele zmiennych, a zarówno kierunek, jak i czas narastania przepływu są płynne i oczekuje się, że będą się zmieniać w ciągu najbliższych godzin lub dni” – podkreślono w komunikacie.
Erupcje wulkanów na Hawajach na razie niegroźne
Ważne jest jednak, że przynajmniej na razie erupcja żadnego z wulkanów nie zagraża bezpieczeństwu ludzi, a także zabudowaniom. Mimo tego mieszkańcy zobowiązani są do śledzenia aktualnych komunikatów. Historia pokazała już, że wybuchy wulkanów na Hawajach potrafią być niebezpieczne. W 2018 roku Kīlauea lawa zniszczyła kilkaset budynków.
Na razie jednak Hawajczycy mogą podziwiać niezwykły spektakl, ponieważ do podwójnej erupcji po raz ostatni doszło tam w 1984 roku. Jak podkreślała Jessica Ferracane, rzeczniczka Parku Narodowego Wulkanów Hawajów w rozmowie z CBS News, jest to dla nich również święte wydarzenie.
Czytaj też:
Niepokojące doniesienia z Etny. Wzrósł poziom zagrożeniaCzytaj też:
Niepokój w Rosji. Wierzchołek wulkanu zaczął świecić