Ewakuacja lotniska Kraków-Balice. Wszystko przez „żart” 69-latka

Ewakuacja lotniska Kraków-Balice. Wszystko przez „żart” 69-latka

Dodano: 
Port lotniczy Kraków-Balice, wieża kontroli lotów
Port lotniczy Kraków-Balice, wieża kontroli lotów Źródło:Wikimedia Commons / Zalasem1/CC BY-SA 4.0
Jeden z pasażerów krakowskiego lotniska podczas kontroli bezpieczeństwa poinformował służby, że ma przy sobie niebezpieczne substancje. Choć zaraz dodał, że jedynie żartuje, doprowadził do sporych zawirowań w pracy portu lotniczego i ściągnął na siebie poważne kłopoty.

Strażnikom granicznym, pracującym na lotnisku Kraków-Balice raczej nie przypadł do gustu „dowcip” 69-letniego pasażera, który z uśmiechem powiedział podczas kontroli, że ma w bagażu niebezpieczne substancje, mogące wywołać eksplozję. Służba Ochrony Lotniska po takich słowach musiała wezwać pograniczników, a ci musieli przestrzegać kolejnych procedur.

Mężczyzna „zażartował”, że ma niebezpieczne substancje

W konsekwencji wybryku starszego mężczyzny poszerzono tzw. strefę bezpieczną, wyznaczaną przez Straż Ochrony Lotniska. „W czynnościach użyto kombinezonu pirotechnicznego, prześwietlarki VIDISCO oraz psa służbowego do wykrywania materiałów wybuchowych, następnie walizkę sprawdzono manualnie oraz prześwietlono na stacjonarnym urządzeniu RTG” – relacjonowali strażnicy graniczni.

W bagażu mężczyzny niczego nie znaleziono, ale i tak będzie on musiał odpowiedzieć za swoją bezmyślność. Jego dalszym losem zajmie się teraz prokuratura. 69-latkowi grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat oraz zapłata co najmniej 10 tys. zł. „Pomimo dojrzałego wieku okazał się tak nieodpowiedzialnym człowiekiem” – komentowali strażnicy graniczni w komunikacie dotyczącym sprawy.

Ewakuacja lotniska Kraków-Balice

Wszystko przez fakt, że sama możliwość posiadania przez mężczyznę groźnych środków zmusiła służby do uruchomienia określonych procedur. Wstrzymano kontrolę bezpieczeństwa na wszystkich stanowiskach i zamknięto dużą część strefy handlowo-gastronomnicznej. Pracownicy lotniska musieli wyprowadzić ludzi poza potencjalnie niebezpieczny teren.

"Przypominamy podróżnym, aby uważać na słowa wypowiadane podczas obsługi przez pracowników lotniska. Każdy sygnał o możliwości stworzenia zagrożenia jest natychmiast sprawdzany. Wiąże się to z wszczęciem odpowiednich procedur, a co za tym idzie, zakłóceniem pracy portu lotniczego, opóźnieniem odlotów, jak również sankcjami w postaci mandatu karnego i nie tylko" – zwracała uwagę Straż Graniczna.

Czytaj też:
Szykuje się chaos na lotniskach w Europie. Nawet 1400 osób będzie strajkowało
Czytaj też:
Akcja jak z filmu, ale to rzeczywistość. Z lotniska skradziono złoto warte 15 milionów dolarów

Opracował:
Źródło: WPROST.pl