Kolumbijski wulkan Nevado del Ruis, położony w Kordylierze Środkowej, w każdej chwili może ponownie wybuchnąć. Jedna z jego ostatnich erupcji doprowadziła do śmierci 25 tys. osób, dlatego teraz władze regionu ostrzegają mieszkańców i turystów będących w okolicy, aby byli w pełnej gotowości do ewentualnej ewakuacji.
Wulkan w Kolumbii może wybuchnąć
Władze podniosły alert z żółtego na pomarańczowy, a to oznacza, że erupcja może wystąpić naprawdę lada moment. Niektóre społeczności mieszkające w pobliżu zostały poproszone o opuszczenie tego obszaru. Naukowcy ostrzegają, że słynny wulkan Nevado del Ruiz może wybuchnąć w nadchodzących dniach lub tygodniach.
Kolumbijska Służba Geologiczna informuje, że od pewnego czasu stożek pozostaje bardzo niestabilny. W ciągu ostatnich kilknastu/kilkudziesięciu godzin odnotowano wzrost aktywności sejsmicznej, szczególnie w kraterze Arenas, gdzie wykryto trzęsienie ziemi o sile 2,0 na głębokości 9 kilometrów.
Przez cały poniedziałek 1 maja wyczuwalna była aktywność sejsmiczna wulkanu związana z ruchem płynów wewnątrz jego kanałów. Ten rodzaj czynności doprowadził też do kilku emisji popiołu. Niektóre z nich potwierdziły kamery internetowe używane do monitorowania wulkanów, a także niewielkie opady popiołu w mieście Manizales.
Wulkan wyemitował też słup gazów i popiołu, który sięgnął wysokości 1400 m nad wulkanem. Przypominamy, że stożek ten ma 5321 m n.p.m. Trwa odgazowywanie dwutlenku siarki do atmosfery i uwalnianie pary wodnej z wulkanu. Tutejsza Służba Geologiczna zauważa, że teraz mogą być notowane raz wyższe, a raz niższe poziomy aktywności wulkanu.
Niebezpieczny wulkan budzi się do życia
Nevado del Ruiz, czyli „Uśpiony Lew”, to wulkan w Kolumbii, położony w Kordylierze Środkowej, w Andach. Jego wzmożoną aktywność obserwuje się od ok. 10 lat, ale to erupcja sprzed prawie 40 lat doprowadziła w regionie do prawdziwej tragedii.
W dniu 13 listopada 1985 roku nastąpił wybuch. Strumienie piroklastyczne stopiły pokrywę lodowcową na szczycie wulkanu. Powstałe lawiny błotne, które spłynęły w dół stoku z dużą prędkością, pokrywając obszar do 100 km od epicentrum, w niektórych miejscach ponad 50-metrową warstwą.
Kataklizm doprowadził do klęski. Zniszczył wiele domów i miast. Jedna z miejscowości – Armero – została całkowicie pokryta gorącym mułem. Zginęło tu 21 tys. osób, rannych zostało 25 tys., a ponad 60 tys. straciło dach nad głową. Służby ratunkowe, a także pomagający w akcji nie byli w stanie dotrzeć do niektórych ciał przykrytych błotem.
Wybuch z 1985 roku uważany jest za największą katastrofę związaną z erupcją wulkanu w XX wieku.
Czytaj też:
To jedyna stolica, w której nikt nie mieszka. Jest słynnym miastem widmoCzytaj też:
Wyspa, która leży na jeziorze po meteorycie. Widać ją z kosmosu