Szok w nadmorskich miejscowościach. „Tak złego początku sezonu nie pamiętam”

Szok w nadmorskich miejscowościach. „Tak złego początku sezonu nie pamiętam”

Dodano: 
Plaża w Międzyzdrojach
Plaża w Międzyzdrojach Źródło:WPROST.pl / Katarzyna Świerczyńska
Nadbałtyckie miejscowości w upalny weekend przeżywały chwilowe oblężenie spowodowane pogodą. Branży turystycznej weekendowi turyści jednak nie uratują. – Tak złego początku sezonu nie pamiętam – nie kryje Piotr Piwowarczyk, szef Świnoujskiej Organizacji Turystycznej.

Wakacje w pełni, nadmorskie kurorty tętnią życiem, a plaże pękają w szwach. Tak wyglądał ostatni upalny weekend nad Bałtykiem. Jednak przedsiębiorcy z nadmorskich miejscowości nie do końca mają się z czego cieszyć. – Przyjechała masa turystów jednodniowych, którzy niekoniecznie chcą wydawać pieniądze na miejscu. Jeśli spojrzeć na obłożenie hoteli i pensjonatów, to jest to ok. 60 proc. Już w zeszłym roku start sezonu mieliśmy nie najlepszy, ale teraz jest fatalnie. Nie przesadzę, jak powiem, że tak złego początku sezonu nie pamiętam – podkreśla w rozmowie z Wprost.pl Piotr Piwowarczyk z ŚOT.

Sezon ratują obcokrajowcy?

Jak wylicza Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie, nad Bałtykiem obłożenie w lipcu sięga ok. 70 proc., ale w wielu hotelach Polacy stanowią ledwie jedną czwartą turystów. Jak podaje Izba, ograniczenia finansowe powodują, że największym zainteresowaniem cieszą się albo luksusowe hotele, na których nikt nie oszczędza albo aparthotele. Najbardziej na brak gości narzekają pensjonaty i hotele średniej klasy. – Turystyka po pandemii COVID-19 odradza się bardzo powoli, a inflacja stała się większym hamulcem dla naszych planów turystycznych niż sama pandemia. Polscy turyści oglądają każdy wydatek ze wszystkich stron i nie są skłonni do wakacyjnych szaleństw bez pamięci – uważa Hanna Mojsiuk, prezeska Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. Hotelarze zrzeszeni w Izbie przyznają, że obecnie największa grupa klientów to turyści z Niemiec i Skandynawii.

– Nie ukrywam, że liczymy na to, że turyści z Niemiec nam ten sezon rozruszają. Teraz w części landów zaczęły się dopiero wakacje, więc wierzymy, że wszystko i nas ruszy. Obawiam się jednak, że wracamy powoli do tego, co było dawniej, jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy sezon nad Bałtykiem trwał od 10 lipca do 15 sierpnia. Czyli krótkie uderzenie, a potem już spokój. Przecież kiedyś w mniejszych miejscowościach w drugiej połowie sierpnia to już wszystkie budy z gastronomią były deskami pozabijane – mówi Piotr Piwowarczyk. Świnoujście i inne nadmorskie uzdrowiska są w o tyle lepszej sytuacji, że ze względu na kuracjuszy, tu sezon trwa cały rok. Jednak to właśnie lato jest zawsze tym czasem, kiedy wielu przedsiębiorców zarabia na życie poza szczytem sezonu.

Na to, że w tym roku turyści muszą wydać na wypoczynek na polskim morzem nawet 20 proc. więcej, niż w latach ubiegłych, zwracał niedawno uwagę w rozmowie z Wprost.pl Łukasz Magrian z Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. – W branży turystycznej wzrosły koszty ze względu na wszechobecną inflację. Podrożała energia, ceny żywności, a także koszt związany z zatrudnieniem pracowników – wyliczał, podkreślając, że nawet ci, którzy przyjeżdżają na dłuższy wypoczynek, ograniczają wyjścia do lokali gastronomicznych lub wręcz z nich rezygnują.

Skupmy się na pozytywach, a nie paragonach grozy

Hanna Mojsiuk jest zdania, że aby przerwać zastój, trzeba... przestać narzekać. – Za dużo już mówimy o paragonach grozy, a za mało o dobrej jakości turystyki – uważa i zwraca uwagę na piękne plaże, nowoczesną infrastrukturę i dobrą obsługę nad polskim morzem. – Naprawdę musimy pozbyć się wreszcie kompleksów i zacząć chwalić naszą turystykę. Już byliśmy na dobrej drodze, potem przyszła pandemia, a teraz skupiamy się na inflacji, paragonach grozy i szukaniu negatywów. Tymczasem takie kraje jak Albania czy Bułgaria zabierają nam turystów, a zaryzykuję stwierdzenie, że mamy dla nich lepszą ofertę – podkreśla szefowa PIG i zaznacza, że przedsiębiorców znad Bałtyku irytuje medialny dyskurs, który dyskredytuje polską turystykę.

Ludzie z branży turystycznej zgodnie jednak mówią, że trzeba jeszcze kilku tygodni, aby móc się pokusić o ocenę tego sezonu. – W ubiegłym roku też wszystko rozkręcało się powoli, a potem się odbiliśmy. Oby tak było i teraz – mówi Piotr Piwowarczyk. Jest jednak jeszcze jeden warunek, na który przedsiębiorcy nie mają wpływu: pogoda.

Czytaj też:
Nawet w sezonie są puste. 5 dzikich plaż na polskim wybrzeżu
Czytaj też:
Na plaży nad Bałtykiem pojawił się łoś. Wystraszone zwierzę zaatakowało turystę

Źródło: WPROST.pl