Polskie morze walczy o turystów. „Jest ich mniej i przyjeżdżają na krócej”

Polskie morze walczy o turystów. „Jest ich mniej i przyjeżdżają na krócej”

Dodano: 
Wakacje nad Bałtykiem
Wakacje nad Bałtykiem Źródło:PAP / Marcin Bielecki
Wakacyjne tłumy nad morzem? Tak, ale tylko w dużych miastach. – Obecnie obłożenie w ośrodkach typu Trójmiasto jest na poziomie około 70 proc. W mniejszych miejscowościach mamy obłożenie zaledwie 50-procentowe – mówi w rozmowie z Wprost.pl Łukasz Magrian, dyrektor zarządzający Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. I dodaje, że jeśli turyści decydują się na wypoczynek nad polskim morzem, robią to w ostatniej chwili, patrząc na zmienną pogodę.

W ostatnim tygodniu pogoda nad polskim morzem nie rozpieszczała: było chłodno, padał deszcz, a słoneczne dni można było policzyć na palcach jednej ręki. Turyści, którzy wypoczywali na Półwyspie Helskim, nie kryli niezadowolenia z aury.

– Za te pieniądze, które wydałem tu, mógłbym leżeć i opalać się na Cyprze i to z drinkami w cenie – mówi nam rozczarowany turysta ze Śląska. – Tygodniowy pobyt kosztował mnie lekką ręką ponad 3 tysiące złotych, a padało co drugi dzień.

Niepewna pogoda i paragony grozy

Każdy turysta wie, że pogoda nad polskim morzem zmienną jest, dlatego już od kilku sezonów mało kto podejmuje decyzję o rezerwacji swojego urlopu z dużym wyprzedzeniem. Wybierając się na wypoczynek nad morzem, goście zaczynają od sprawdzenia prognozy pogody na najbliższe kilka dni, a następnie szukają miejsca zakwaterowania.

– Od kilku już sezonów obserwujemy niezmiennie, że okno rezerwacyjne, czyli czas od podjęcia decyzji dotyczącej wyjazdu do realizacji tego planu jest bardzo krótki. Nie bez znaczenia jest tu zmienna pogoda w nadmorskich kurortach. Ludzie obserwują prognozy i, jak jest lepsza pogoda, rezerwują wyjazd – potwierdza Łukasz Magrian z Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.

Dodatkowo odstraszają nadmorskie ceny. Z roku na rok przybywa „paragonów grozy”. W tym roku 100 gramów ryby kosztuje od 12 do 20 zł. Średni koszt zestawu obiadowego to 50-60 zł. Dlatego często turyści przyjeżdżają z własnym prowiantem, zawekowanymi słoikami z zupą i gulaszami lub szukają miejsc z aneksami kuchennymi, w których mogą samodzielnie przygotowywać posiłki.

W tym roku wypoczynek nad morzem jest zdecydowanie droższy niż w latach ubiegłych o około 15-20 procent niż w roku ubiegłym. W branży turystycznej wzrosły koszty ze względu na wszechobecną inflację. Podrożała energia, ceny żywności, a także koszt związany z zatrudnieniem pracowników – wyjaśnia Łukasz Magrian. Zauważamy, że część turystów rezygnuje z wyjść do lokali gastronomicznych albo ogranicza je do jednego, czy dwóch w trakcie pobytu.

Skrócony czas urlopu

Drożyzna jest także powodem coraz krótszych wyjazdów do nadmorskich kurortów.

– Inflacja sprawiła także, że turyści, nawet jeśli wybierają wypoczynek nad polskim morzem, to skracają swój pobyt do przedłużonego weekendu lub kilku dni w trakcie tygodnia – dodaje dyrektor PROT. – Goście, którzy wybierają wypoczynek nad morzem, decydują się coraz częściej na ofertę pakietową, wybierają droższe oferty w dużych ośrodkach, hotele ze spa. To świadczy o rozwarstwieniu społecznym: bogatszych nadal stać na wakacje, a klasa średnia musi liczyć koszty.

Dlatego, o ile Gdańsk, Sopot czy Gdynia mają spore obłożenie, to wioski z Półwyspu Helskiego muszą walczyć o klienta.

– W pasie nadmorskim sytuacja wygląda nieco gorzej. Obłożenie kształtuje się obecnie na poziomie 50 procent. Skończył się również bon turystyczny, więc nad morzem w tym roku jest też mniej rodzin z dziećmi, które właśnie wybierały dłuższy pobyt poza dużymi ośrodkami – potwierdza Łukasz Magrian.

I dodaje, że w ostatnich latach powiększyła się także znacząco baza turystyczna, co wpływa na to, że zyski z działalności turystycznej rozłożyły się na wiele podmiotów i są po prostu mniejsze.

– Przybyło hoteli, pensjonatów, kwater i agroturystyk. To też wpływa na to, jakie jest obłożenie, że jest ono niższe, bo się rozkłada pośród bardzo szerokiej oferty bazy noclegowej – podsumowuje Łukasz Magrian.

Zmienia się także podejście polskich turystów: zaczęli podróżować po świecie, zobaczyli, że zagraniczne wakacje mogą być nie tylko tańsze, ale i spokojniejsze: bez parawanów na plaży, głośnych i przaśnych straganów, hałaśliwej muzyki i awanturujących się po alkoholu sąsiadów. Zarezerwowanie hotelu ze śniadaniami na Półwyspie Helskim na tydzień to koszt od 3,5 do 4,5 tysiąca złotych. Wakacje all inclusive w Turcji lub w Egipcie można tymczasem kupić za 3 tysiące złotych.

Czytaj też:
Pasażerowie ostrzegani przed lotami w te wakacje. Szykuje się chaos na niebie nad Europą
Czytaj też:
Nadchodzi hit na turystycznej mapie Pomorza. Polacy będą zachwyceni atrakcją

Źródło: WPROST.pl