Plaga takich turystów denerwuje niczym parawaning. Nad Bałtykiem trwa walka

Plaga takich turystów denerwuje niczym parawaning. Nad Bałtykiem trwa walka

Dodano: 
Plaża w Międzyzdrojach
Plaża w Międzyzdrojach Źródło:WPROST.pl / Katarzyna Świerczyńska
Na niepokojące zjawisko nad morzem zwraca uwagę coraz więcej osób. Problem już rok temu zauważył prezydent Sopotu. Na niektórych działa to równie denerwująco jak znany już wszystkim parawaning.

Turyści przyjeżdżający nad Morze Bałtyckie nie zawsze są zadowoleni z zachowania części Polaków. Niektórym zarzuca się zbyt przesadne rozstawianie parawanów i rezerwowanie miejsca na zapas. Podczas gdy jednym wydaje się to śmieszne, inni nie widzą żadnego problemu. Podobnie jest z wszechobecną golizną. Coraz więcej osób rozbiera się nie tylko na plaży.

Plaga gołych „klat” na mieście. Tak bywa nad Bałtykiem

Nad Bałtykiem często możemy zauważyć mężczyzn poruszających się po mieście bez koszulek i z gołymi klatkami piersiowymi. Dają do zrozumienia, że skoro jest upał i mogą być rozebrani na plaży, to nie zaszkodzi również nieco golizny na mieście. Na niepokojące zjawisko zwrócił uwagę już rok temu m.in. prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. Na swoim facebookowym profilu pochwalił się zdjęciem uchwyconym w centrum. Widać na nim jak dwóch młodych mężczyzn siedzi na ławce bez koszulek, popijając wodę.

Na deptakach i uliczkach częstym widokiem są nagie torsy i pokaźne brzuchy – nic dziwnego, że lokalni mieszkańcy i część turystów bywają zdegustowani takimi widokami. Z komentarzy pod udostępnionym zdjęciem wynikało, że wiele osób popiera uwagi tego typu. „Dlaczego w swoich miejscowościach nikt tak się nie zachowuje? Bo się każdy wstydzi, a tutaj to w nosie”. „I tak mnie, nikt nie zna. Takie jest mniemanie„ – pisali niektórzy. Inni dodawali: „Plaża jest miejscem na takie stroje. Miasto ma być czyste i godnie ubrani przechodnie”.

instagraminstagram

Rozebrani turyści problemem nie tylko w Polsce

Problemy z przesadnym epatowaniem nagością zauważa się nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Ostatnio surowe zasady wprowadzono we Włoszech. Spacerując deptakiem po Gallipoli, nie można być ubranym w sam strój kąpielowy – przed wprowadzeniem restrykcji dochodziło do tego dość często, a zjawisko nie podobało się lokalnym.

Niestety turyści często zapominają, że choć dla nich dane miejsce jest tylko wakacyjnym kurortem, w którym większość osób ich nie zna, to dla wielu rodzin z dziećmi to rodzinne miasto i niekoniecznie chcą codziennie oglądać roznegliżowanych ludzi w centrum. O ile nikt nie widzi problemu w rozbieraniu się na plaży, o tyle w restauracjach czy na ulicach wypada zachować więcej ostrożności.

Czytaj też:
Dzik kontra człowiek na polskiej plaży. Zwierzę uciekło z reklamówką jedzenia
Czytaj też:
Szok w nadmorskich miejscowościach. „Tak złego początku sezonu nie pamiętam”

Opracowała:
Źródło: gazeta.pl