Turyści naciągani na opłaty we włoskich restauracjach? Zwykle się tego nie spodziewają

Turyści naciągani na opłaty we włoskich restauracjach? Zwykle się tego nie spodziewają

Dodano: 
Włochy
Włochy Źródło:Shutterstock
We włoskich restauracjach można spotkać się z nietypową niespodzianką. Turyści proszeni są o dopłatę nawet 2 euro za skorzystanie z dodatkowego talerzyka. Mało kto ma tego świadomość.

Wyjeżdżacie na wakacje do Włoch? Jeśli tak, powinniście uważać na nietypowe zasady w niektórych restauracjach. Bywa, że turyści zostają niemile zaskoczeni dodatkowymi opłatami. Proszeni są zwykle o dopłatę 2 euro za zwykły talerzyk dla dziecka.

Ukryte opłaty we Włoszech? Tyle płaci się za talerzyk

W niektórych restauracjach we Włoszech trzeba uważać. Bywa, że lokale nie mówią tego jasno, jednak pobierają dodatkowe opłaty za – mogłoby się wydawać – zwykłe i darmowe usługi. W Polsce gdy prosimy o doniesienie dodatkowego talerza, traktujemy to jako przysługującą nam oczywistość, we Włoszech nie jest tak samo.

Okazuje się, że w lokalnych restauracjach można dopłacić nawet 2 euro, czyli około 10 zł za dodatkowy talerzyk dla dziecka. Z taką sytuacją spotkamy się m.in. w Ligurii. Jak podaje onet.pl pewna turystka odpoczywająca z córką zdradziła, że jedząc w miejscowej knajpie, chciała dać jej trochę makaronu i poprosiła o jeszcze jedno naczynie. Gdy zobaczyła paragon, mocno się zdziwiła.

Dodatkowa opłata jest uzasadniana

Turyści kupujący jedzenie w jednej z restauracji w Ligurii na swoim paragonie mogą zobaczyć opcję: „Talerzyk do podzielenia porcji” – to właśnie ona kosztuje gości dodatkowe 2 euro. Choć sytuacja wydaje się dość nietypowa, to okazuje się, że można spotkać się z nią dość często.

Do takich sytuacji dochodziło już m.in. w okolicach włoskiego Como, gdzie 2 euro było doliczane ze przekrojenie na pół zamówionego tostu. Przedsiębiorcy zwykle bronią cennika swoich „dodatkowych usług”, mówiąc, że często nie są one łatwe lub po prostu zabierają dodatkowy czas. Choć restauratorzy zwykle starają się informować, że za sprostanie naszej prośby będziemy musieli zapłacić, to turyści często nie mają świadomości, że tak jest. Jeśli nie będziemy uważać, na to, co i gdzie kupujemy, może się zdarzyć, że dostaniemy rachunek jak z koszmaru, który otrzymywało już wiele gości stołujących się m.in. w znanym greckim lokalu – tam za drinka płaci się nawet 100 euro.

Stołując się we Włoszech, warto zwrócić uwagę, czy nie prosimy o rzeczy dodatkowo płatne i należy przygotować się na bonusowe koszty. Każdy kraj i region ma prawo mieć swoje nieco inne zasady, sytuacja często też różni się w poszczególnych lokalach nawet jeśli te znajdują się w jednym mieście.

Czytaj też:
Pokoje do wynajęcia nad morzem okazały się oszustwem. Niemiec zdemaskowany
Czytaj też:
Uwaga na oszczędności! Wakacje to raj dla cyberprzestępców

Opracowała:
Źródło: PAP/onet.pl