Kolorowe podwórka królują w alternatywnych przewodnikach po Wrocławiu, bo z pewnością nie jest to miejsce, gdzie „chodzą wszyscy”. Co więcej – nawet idąc ulicą Roosvelta łatwo je przegapić, jeśli skupisz się tylko na tym, że mijasz stare i zaniedbane kamienice. Zaskakujący sekret kryją bowiem podwórka tych kamienic.
Kolorowe podwórka we Wrocławiu – co to takiego?
Aby wejść do kolorowego świata, trzeba przejść przez bramę przy ulicy Roosvelta 5A na wrocławskich Nadodrzu. Na podwórkach można spędzić czas, odkrywając tajemnice kolejnych obrazów i rzeźb. Kolorowe podwórka dzielą się na dwie części. Jedna z nich to Podwórko Atelier Sztuki z obrazami zdobiącymi ściany szarych budynków, płaskorzeźbami i ceramiką. Znajdziesz tu barwne obrazy tropikalnych zwierząt czy bajkowe postaci. Druga część nosi nazwę Podwórko – odkrywanie sztuki. Jednym z najbardziej poruszających elementów są bez wątpienia malunki psów oraz kotów mieszkańców podwórek. Są także wizerunki kilkorga mieszkańców. Ale to nie wszytko. Można tu znaleźć także nawiązania do wielkiej sztuki i obrazy Muncha, Van Gogha czy Kahlo.
Kolorowe podwórka nazywane są często niemuralem. A jak czytamy w przewodniku na stronach oficjalnego serwisu turystycznego miasta, „kolorowe podwórka na Nadodrzu to swoisty street art, który uwikłany jest w codzienność mieszkańców tamtejszych rejonów. Dużą zaletą tego miejsca jest to, że można je zwiedzić zupełnie za darmo”.
Podwórkowa księga gości
Pomysłodawcą kolorowych podwórek jest malarz Mariusz Mikołajek, a historia sięga dziesięciu lat wstecz. Do projektu zostali zaproszeni artyści oraz mieszkańcy Nadodrza. Każdy mógł odkryć w sobie malarskie czy rzeźbiarskie zdolności – i tak nieatrakcyjne, szare podwórka zamieniły się w jedną z najbardziej kolorowych atrakcji Wrocławia.
Część mieszkańców aktywnie zaangażowała się w promocję podwórek i bardzo chętnie rozmawiają z turystami, opowiadając o malunkach i historii miejsca. Jeśli masz szczęście, spotkasz tu Zenona Dębowskiego, który jest jednym z pomysłodawców podwórkowej księgi gości – oczywiście wtedy wpis do księgi jest obowiązkowy. A sam pan Zenon nie bez powodu został okrzyknięty kustoszem podwórek.
Czytaj też:
Mało kto wie o tej polskiej atrakcji. Trzeba mocno zadrzeć głowę, aby to zobaczyćCzytaj też:
Do tych polskich muzeów wejdziesz z psem. Na liście znane obiekty z Krakowa, Warszawy i Lublina