Jeden z mieszkańców Nowej Fundlandii dokonał kilka dni temu wyjątkowego odkrycia. Przebywał na plaży i dostrzegł w wodzie tajemniczy podłużny ciemny obiekt. Okazuje się, że to wrak statku, który prawdopodobnie został odkryty przez szalejącą tu wcześniej burzę.
Sztorm odkrył wrak statku
Masywny wrak pojawił się bez ostrzeżenia w pobliżu południowo-zachodniego krańca Nowej Fundlandii i zachwycił mieszkańców.
Wanda Blackmore twierdzi, że jej 21-letni syn Gordon wszedł z krzykiem do jej domu 20 stycznia rano po tym, jak zauważył długi cień pod wodą tuż przy plaży w pobliżu Cape Ray w Nowej Fundlandii. Gdy tylko odpływ się skończył, założyła kurtkę i sama wyruszyła, by to zobaczyć.
„To niesamowite, nie ma na to innego słowa” – powiedział Blackmore w wywiadzie. „Jestem po prostu ciekawy, czy jesteśmy w stanie nazwać ten statek, ile ma lat i ktoś wraz z nim zaginął”.
Wyjątkowy skarb tuż przy plaży
Mama Gordona ujawniła, że odkrył on wrak wczesnym rankiem, kiedy poszukiwał ptaków morskich. Kilka dni wcześniej był w tym samym miejscu i statku tu nie było.
Jednak w ciągu ostatnich kilku lat plaże w tym zakątku Nowej Fundlandii uległy znacznej erozji. Gdy 24 września 2022 r. posttropikalna burza Fiona przetoczyła się przez ten obszar, niszcząc około 100 domów i linie brzegowe, wzburzyła piasek wzdłuż plaży Cape Ray – powiedział Neil Burgess, prezes Towarzystwa Ochrony Wraków Statków Nowej Fundlandii i Labradoru.
Burgess dodał, że gdyby statek był zasypany piaskiem, Fiona mogła wypchnąć go na powierzchnię, każda kolejna burza jeszcze by się do tego przyczyniła. W zeszłym tygodniu w tym miejscu były duże fale i być może w końcu odkopano wrak na tyle, że mógł go odkryć ktoś polujący na ptaki.
Burgess stwierdził, że według niego statek został zbudowany w XIX wieku. Drewniane kołki służyły jako gwoździe na drewnianych statkach tamtej epoki. We wraku znajdują się także miedziane kołki, każdy o szerokości ponad dwóch centymetrów, które posłużyły do połączenia ze sobą desek kadłuba, które według Burgessa są dość duże.
Wyłoniony kadłub ma około 24 metry długości i nie stanowi całości, co oznacza, że sam statek był jeszcze dłuższy.
„To był całkiem spory żaglowiec, chyba większy od szkunera” – powiedział Burgess, dodając, że jeśli kadłub jest wykonany z dębu, to nie został zbudowany w Ameryce Północnej.
Czytaj też:
Największy wycieczkowiec świata wypłynął. Na pokładzie m.in. 7 basenówCzytaj też:
Wyjątkowa okazja, by dotrzeć na Antarktydę. Szukają Polaków chętnych do pracy