Planując wyjazd do uzdrowiska, można zajrzeć poza Ciechocinek, Rymanów-Zdrój czy Kołobrzeg. Wielu Polaków marzy o takiej możliwości, a niektórzy wciąż nie są przekonani do tego, czy to się opłaca. Bywa także, że nie mamy świadomości, jakie perełki czekają na nas za granicą, że mają unikatowy klimat, zupełnie inny niż ten w naszym kraju. Nie osądzam czy jest lepszy, czy gorszy. Na pewno inny.
Wcześniej niewiele słyszałam o słynnym obszarze Czech Zachodnich. Ostatecznie trafiłam do Kraju Karlowarskiego – Mariańskich Łaźni, Franciszkowych Łaźni i Karlowych Warów. W moich oczach zapisały się obrazy niczym z dzieł sztuki czy filmów. Mam wrażenie, że absolutnie nie da się ich wymazać, a na pewno nie tak łatwo jak ze smartfona. Na całe szczęście.
Wyjątkowego charakteru tej wizycie już na wstępie nadała jesienna aura. Tam ta złota pora widoczna jest znacznie szybciej niż w Polsce, a przynajmniej w Warszawie. Tutaj za oknem wciąż widzę zielone liście i tylko niektóre pojedyncze delikatnie zmieniają kolor. Tam można było obserwować drzewa o czerwonych, pomarańczowych i brązowych koronach.
W jednej chwili natychmiast przestałam martwić się o to, czy będzie zimno. Nie przejmowałam się też zanadto brakiem słońca. Szarości pogodowe były przysłaniane przez inne uroki i atrakcje najsłynniejszych uzdrowisk w Europie. Powietrze pachniało świeżością, cisza uspokajała, a architektura zadziwiała. To był dopiero początek.
Lepszych uzdrowisk w Czechach nie znajdziesz
Zacznę może od wyjaśnienia, o czym dokładnie mowa. W Czechach uzdrowisk jest mnóstwo, od Moraw przez Karkonosze aż po Kraj Karlowarski. To w ostatnim z wymienionych znajdują się najbardziej cenne i uznawane za najstarsze w kraju miasta o charakterze leczniczym. Jedno z nich ma aż 16 gorących źródeł, z czego temperatura najcieplejszego sięga 72°C! Inne chwali się pięćdziesięcioma zimnymi źródłami. Każde sprzyja leczeniu konkretnych schorzeń i pomaga nie tylko seniorom.
Zarówno Karlowe Wary, jak i Mariańskie czy Franciszkowe Łaźnie od 2021 roku znajdują się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jednocześnie są częścią grupy jedenastu miast uzdrowiskowych Europy, pod wspólną nazwą „Wielkie Uzdrowiska Europy”.
Turyści mogą liczyć na kąpiele termalne, hotele najwyższej klasy, zielone przestrzenie i starannie zadbane fasady budynków. Co ważne gościły tam rodziny królewskie, głowy państw i wybitni artyści m.in. Goethe, Beethoven, Chopin, Bach, Mozart czy Mickiewicz. Wszystko to za sprawą tego, że historia miast sięga nawet XIV wieku.
Mariańskie Łaźnie przenoszą w przeszłość
Mariańskie Łaźnie, to pierwsza z odwiedzonych przez ze mnie miejscowości czeskiego Trójmiasta. W Polsce można liczyć na Gdynię, Sopot i Gdańsk, a w Czechach na trzy uzdrowiskowe perły, które łączy się ze sobą podobnie jak znane miejsca u nas. Oczywiście to nie to samo, bo z wymienionych nad Bałtykiem tylko Sopot ma status uzdrowiskowy. Chodzi jednak o fakt, że miasta położone są w niedużej odległości od siebie na terenie jednego regionu.
Lecznicze źródła i nie tylko
Mariańskie Łaźnie położone są tuż przy granicy z Niemcami i około 915 km od Warszawy. Z Polski najszybciej dotrzecie tam z Dolnego Śląska. Od początku swojego istnienia było miastem uzdrowiskowym, a pierwsze domy lecznicze powstały tam w 1805 r. Ja spędziłam w tym uzdrowisku dwa dni. Odkrywałam tamtejsze źródła mineralne, zabytki, hotele i parki.
Po raz pierwszy zobaczyłam czym są kolumnady, których w Polsce w takiej formie nie znajdziemy. Nie dość, że wyglądają pięknie, to mają ciekawe zastosowanie – chodzi o to, by kuracjusze, mogli popijać wodę podczas długich spacerów nawet gdy pogoda nie dopisuje. Takie przechadzki mieć też dobry wpływ na nasze ciało.
W Mariańskich Łaźniach mój dzień zaczynam od terapeutycznej kąpieli mineralnej w wodzie Alexandra Spring w hotelu Falkensteiner. Woda ta charakteryzuje się m.in. wysoką zawartością żelaza, wolnego dwutlenku węgla i ma lekko rdzawy kolor. Pochodzi z miejscowego Źródła Aleksandra i dostępna jest także do picia czy inhalacji.
Ogólnie w Mariańskich Łaźniach można leczyć choroby układu pokarmowego, nerek i dróg moczowych, a także choroby układu krążenia i narządów ruchu. Poza wodami miejsce słynie z peloidów (torfu) i gazu zdrojowego i podgórskiego mikroklimatu. W okolicy jest około 160 źródeł, a w samym mieście ponad pięćdziesiąt! Z zabiegów z ich wykorzystaniem można korzystać w domach uzdrowiskowych, jednocześnie ciesząc się urokami miasta i spacerami. Mój dzień kończę kąpielą w basenach termalnych dostępnych na terenie hotelu.
Styl miasteczka robi wrażenie
Miasteczko położone na skraju lasu Sławkowskiego jest ciche i spokojne – mieszka tam zaledwie 14 tys. osób! Ma dużo parków i zieleni, a domy i kamienice stworzone są w stylu secesyjnym, neoklasycznym czy neobarokowym. Wszystko jest ekspansywne, eleganckie, ogromnie i zadbane. Trudno było mi uwierzyć, w to jak spójne są tamtejsze zabudowania. Dzięki nim można poczuć się jak na planie filmu lub jakbyśmy przenieśli się w czasie. Poza licznymi altanami, pawilonami i kolumnadami, zobaczyłam Śpiewającą Fontannę – najlepiej przyjść pod nią wieczorem, bo wtedy nie tylko „gra” utwory muzyki klasycznej, ale jest też kolorowo oświetlona.
Zajrzałam też m.in. do głównej Kolumnady Maksyma Gorkiego, pawilonu ze Źródłem Krzyżowym czy Źródłem Ferdynada i wielu innych, gdzie są kraniki do darmowego picia zdrowej wody mineralnej. Poszłam pod Dom Chopina, do oryginalnych Łaźni Rzymskich znajdujących w centrum spa w hotelu Nové Lázně i zobaczyłam liczne pomniki.
![]()
Na koniec spróbowałam słynnych wafli tzw. opłatków zdrojowych Kolonada. Wodę piłam m.in. ze specjalnego kubeczka z dzióbkiem, charakterystycznego dla tych uzdrowisk. Będąc w tym mieście miałam okazję zwiedzić też nieznacznie oddalone od niego Bečov nad Teplou z zamkiem i relikwiarzem świętego Maura. Okolica jest na tyle ciekawa i bogata w atrakcje, że trudno się tam nudzić. Inną polecaną atrakcją jest ścieżka spacerowa wokół stawu Kladskiego tzw. Kladská.
Kameralne Franciszkowe Łaźnie
Kolejna stacja podczas mojej podróży to Franciszkowe Łaźnie, całe położone są na torfowisku. Od Mariańskich Łaźni oddalone są o około 35 km i leżą około 5 km na północny zachód od miasta Karlowe Wary. We Franciszkowych Łaźniach spaceruję przez miejscowe parki, pośród kolejnych spójnych stylistycznie zabudowań, nie mogąc się nadziwić, że te kompleksy tak dobrze zachowały się na przestrzeni czasu.
Błogość, unikat i inne atrakcje
Odnoszę wrażenie, że tutaj jest najbardziej kameralnie spośród wszystkich trzech miejsc, ale to nic dziwnego, bo okazuje się, że to uzdrowisko jest najmniejsze. Miało zostać założone już w XVIII wieku. To, że miejsce jest spokojne, nie oznacza, że nie zapewnia wrażeń. Symbolem miasta jest mała figurka chłopca o imieniu Franciszek, który siedzi na kuli i trzyma w dłoni rybę. Wierzy się, że kobieta po dotknięciu go w krótkim czasie zajdzie w ciążę.
W okolicy zaskakuje mnie też oryginalny słup meteorologiczny, uznawany za unikat w skali Europy. Dzięki niemu kuracjusze już od 1882 roku mogli sprawdzać, jakie są warunki, mające wpływ na ich samopoczucie i na pogodę.
Ważnym punktem i oazą spokoju jest m.in. Aquaforum z basenami i wieloma innymi atrakcjami wodnymi. W okolicy znajdziecie też rezerwaty ochrony środowiska, zamki i pałace. Ja podczas spaceru podziwiam m.in. przepiękny deptak, fontanny, amfiteatr i pomniki. Znów znajduje słynne kolumnady, piękne kamienice, ogromne parki, a co najważniejsze wody lecznicze. Jeśli miejscowe atrakcje to będzie dla was za mało, możecie też odwiedzić m.in. pobliskie Loket z wyjątkowym zamkiem.
![]()
Najstarsze Źródło Franciszka
Najstarszym źródłem jest tutaj Źródło Franciszka, uważane za najpotężniejsze. Jego nazwa pochodzi od austriackiego cesarza Franciszka I. Znalazłam je w pięknym pawilonie z doryckimi kolumnami.
Wodę wydobywa się z głębokości 8 metrów, a źródła wykorzystuje się w przypadku ogólnych stanów osłabienia i lekkich zaburzeń trawiennych.
Poza tym znajdziecie tam także źródła siarczanowe, solne, żelazowe, Źródło Marii i inne. Miejsce słynie łącznie z ponad dwudziestu źródeł mineralnych, a wśród nich jest zawierające najwięcej minerałów w Europie źródło Glauber III.
Leczniczo pod wieloma względami
Tutejsze wody lecznicze są zimne, bogate w siarkę, dwutlenek węgla, czy minerały jak magnez, wapń, żelazo i jod. Wykorzystuje się je m.in. do leczenia chorób układu pokarmowego, oddechowego i ginekologicznych, a także w rehabilitacji układu ruchu. To jednak nie wszystko. We Franciszkowych Łaźniach znajduje się też naturalna borowina lecznicza słynna na całym świecie (dostępna też w pozostałych uzdrowiskach). Robi się z niej okłady, kąpiele, a nawet tampony, które mają działać na dolegliwości kobiece.
Majestatyczne Karlowe Wary
W Karlowych Warach (ok. 48 km od Franciszkowych Łaźni) zatrzymałam się na kolejne dwa dni. Trafiłam w niecodzienny uzdrowiskowy wymiar, gdzie śródmieście jest dużą enklawą niemal pozbawioną samochodów – wiele uliczek przeznaczonych jest głównie do ruchu pieszego. Po raz kolejny zachwyca mnie eklektyczna mieszanka stylów z przełomu XIX i XX wieku, w tym secesji, neobaroku, neorenesansu i neoklasycyzmu. Uzdrowisko powstało w IV wieku, jednak najbardziej rozwinęło się na przełomie XIX i XX w. Do dziś przyciąga m.in. artystów – w mieście co roku odbywa się prestiżowy Międzynarodowy Festiwal Filmowy.
Król trójkąta uzdrowiskowego
Karlowe Wary będą idealną alternatywą dla tych, którzy szukają uzdrowiska tętniącego życiem, oferującego liczne aleje handlowe i imprezy. Jedno jest pewne, nawet jeśli to nie tutaj zarezerwujecie swoje noclegi i tak musicie zajrzeć tu co najmniej na jeden dzień. To miasto jest wyjątkowe, zupełnie inne niż dwa pozostałe, choć jednocześnie utrzymane w niemal identycznej estetyce.
Tutaj spacerowałam m.in. nad rzeką Teplej, pojechałam kolejką linową Diana na szczyt wież widokowej, korzystałam z basenów termalnych i podziwiałam wyjątkowe hotele. Szybko zrozumiałam, że miasto tętni luksusem, jest sztuką samą w sobie, a jednocześnie pozwala na bliskość z naturą.
Najważniejszymi elementami w mieście są m.in. Kolumnada Młyńska, Kolumnada Parkowa czy Targowa. Nie należy zapominać o tak kultowych obiektach jak Grand Hotel Pupp, Hotel Thermal, Astoria Hotel czy Hotel Imperial. Ponadto wrażenie robi Kaiserbad Spa, czyli zabytkowy budynek uzdrowiskowy, znany również jako Uzdrowisko Cesarskie, pełniący dziś funkcję muzeum.
![]()
Jednego wieczora miałam okazję wskoczyć do gorącej wody w basenach zewnętrznych właśnie na terenie obiektu Thermal. Niecki są dostępne dla wszystkich, jednak oczywiście za opłatą. Zapewniają wyjątkow klimat. Tam będąc w wodzie, z dużej wysokości podziwiacie przyrodę – drzewa i miasto. Wszędzie panuje spokój i cisza. Do dyspozycji gości są też m.in. sauny.
Szukając innych atrakcji w okolicy możecie odwiedzić m.in. hutę szkła Moser czy Muzeum Becherówki.
Tylko tutaj znajdziesz gorące źródła. Tak wygląda Vřídlo
Karlowe Wary wyróżniają się nie tylko tym, że są największe z całego trójkąta uzdrowiskowego. Ważne jest, że jako jedyne posiadają naturalne gorące źródła. Nie wspomniałam jeszcze o Kolumnadzie Źródłowej. To właśnie w niej znajduje się Vřídlo, czyli słynny gejzer, z którego woda o temperaturze 72°C bucha na wysokość 12 metrów.
We wspomnianym pawilonie mijam tłumy kuracjuszy popijających lecznicze wody – trzeba być ostrożnym, by się nie poparzyć. W tym uzdrowisku jest 12 głównych gorących źródeł mineralnych, ale łączna liczba ujęć jest znacznie większa i sięga ponad 80.
Innymi unikalnymi zasobami w tym mieście są gaz ziemny i borowina. Woda źródlana wydobywana jest z głębokości 2,5 tys. m pod ziemiią i wykorzytsywana do wielu kuracji.
Tak dotrzesz na miejsce
Ja do Kraju Karlowarskiego dotarłam z Warszawy. Postawiłam na godzinny lot do Pragi, a następnie z lotniska niecałe 2 godziny jechałam busem bezpośrednio do Mariańskich Łaźni. Wszystko przebiegło sprawnie i wygodnie. To niejedyne rozwiązanie i nie ma jednej idealnej opcji. Wiele będzie zależało od tego, z którego regionu Polski chcecie tam dotrzeć. Przykładowo samochodem z Wrocławia dojedziecie już w 5,5 godziny, a z Krakowa w 7,5 godziny. Innym rozwiązaniem będzie dojazd pociągiem do Pragi, a następnie przesiadka w lokalny transport np. Franciszkowych Łaźni.
Czy to uzdrowiska dla każdego? Podczas takiej podróży na pewno dobrze będą czuli się miłośnicy odkrywania świata, niebojący się dłuższych tras za granicę i obcowania z obcym językiem. To też miasta dla fanów luksusu, sztuki, przyrody i wyjątkowej architektury. W szczególności skorzystają osoby mierzące się ze schorzeniami leczonymi na miejscu.
Warto też zwrócić uwagę, że w tych uzdrowiskach nie słyszy się o tak imprezowym klimacie jak w Polsce. Zdarzają się potańcówki, jednak nie są codziennością. Raczej zapomnicie o tzw. fajfach rodem z Ciechocinka. Liczy się przede wszystkim regeneracja.
Trzeba być gotowym na nieco wyższe ceny niż w Polsce, zwłaszcza w Karlowych Warach, choć można też trafić na promocyjne oferty.
Tekst powstał w ramach wyjazdu prasowego zorganizowanego przez CzechTourism.
Czytaj też:
To uzdrowisko mnie zachwyciło. Piękne górskie szczyty to dopiero początek atrakcjiCzytaj też:
Pojechałam pociągiem do uzdrowiska. Tu znalazłam spokój i „molo” w sercu Beskidów
