Trzęsienie ziemi, które w poniedziałek 1 stycznia nawiedziło środkowo-zachodnią Japonię, zabrało za sobą co najmniej 30 ludzkich istnień. Mieszkańcy już rozpoczęli liczenie strat oraz usuwanie gruzów. Zniszczeniu uległo m.in. lotnisko w Noto, wiele linii kolejowych zostało zerwanych, a kilkadziesiąt tysięcy osób wciąż nie ma dostępu do prądu. Do ostatniego kataklizmu w Japonii o podobnej sile doszło w marcu 2022 roku.
Nie żyje 30 osób
Jak informuje serwis Japan Times, najnowsze dane potwierdziły śmierć co najmniej 30 osób. Większość z nich straciło życie pod gruzami zawalonych budynków. Według doniesień konstrukcje uległy zniszczeniu w regionach Niigata, Toyama, Fukui i Gifu. Wśród ofiar znajduje się siedem osób, które podczas noworocznego trzęsienia ziemi przebywały w szpitalu w Wajimie. Najtrudniejsza sytuacja panuje w okolicy epicentrum żywiołu, który zaatakował 1 stycznia o 16:10 lokalnego czasu na półwyspie Noto położonym w prefekturze Ishikawa, niecałe 10 kilometrów od wybrzeża. Skutki trzęsienia ziemi widać jednak daleko na południe od centrum ataku, m.in. w mieście Kanazawa, gdzie na terenie jednej ze szkół powstało osuwisko. „Siedmiopiętrowy budynek przewrócił się na bok i unosił się dym w centralnej części miasta Wajima” – czytamy w raporcie. Z powodu kataklizmu w regionie wybuchły liczne pożary, które strawiły ponad dwieście domów mieszkalnych i budynków publicznych. Ofiar mogło być o wiele więcej, gdyby trzęsienie ziemi nawiedziło obszar w inny dzień. 1 stycznia w Japonii wielu mieszkańców świętuje w swoich domach, a sklepy i lokale usługowe pozostają zamknięte.
Liczne wstrząsy wtórne i zagrożenie tsunami
Wstrząsy wtórne i gruz na drogach utrudniały możliwość ewakuacji i szybkiej akcji ratunkowej. „Od pierwszego trzęsienia, które miało miejsce w poniedziałek około 16:10, do godziny 6:00 we wtorek rano doszło do ponad 129 wstrząsów wtórnych” – informuje japoński portal. Takie wstrząsy mogą występować przez kilka dni, a nawet tygodni po pierwszym trzęsieniu ziemi. Bardzo często silne trzęsienia oznaczają możliwy atak tsunami. Początkowo przewidywano, że fale o wysokości nawet 5 metrów mogą uderzyć w ciągu najbliższej doby, wydano zalecenie o ewakuacji blisko 10 tysięcy osób. Ostrzeżenie tymczasowo zniesiono we wtorek o godzinie 10 rano. Do tej pory największe fale o wysokości nieco ponad jednego metra zarejestrowano w porcie w miejscowości Wajima. Japońska Agencja Meteorologiczna zachęca mieszkańców pracujących w pobliżu morza do przełożenia niezbędnych obowiązków na bezpieczniejszy czas.
Drogi, ulice i transport w opłakanym stanie
Trzęsienie ziemi zniszczyło znajdujące się na półwyspie Noto lotnisko, gdzie podczas ataku żywiołu utknęło około 500 pasażerów. Podziurawiony pas startowy może wyłączyć regionalny port lotniczy z działania na kolejne tygodnie. Odwołane zostały niektóre loty narodowego przewoźnika Japan Airlines i szybkie pociągi Shinkansen. „Cztery pociągi na linii Hokuriku Shinkansen, które kursowały między stacjami Toyama i Kanazawa, zostały zatrzymane na 11 godzin, a na pokładzie znajdowało się łącznie 1400 pasażerów” – informuje Japan Times. Remont dróg publicznych może potrwać wiele miesięcy. Jak podaje polski serwis „Kataklizmy w Polsce i na świecie”, w niektórych miejscach doszło do tak zwanego „upłynnienia gruntu”.
Czytaj też:
Turecka atrakcja jest mocno uszkodzona. Może nie przetrwać trzęsienia ziemiCzytaj też:
Turyści z całego świata chcą zwiedzić ten kraj. Władze będą walczyć z nadmierną turystyką