Przewoźnik PKP Intercity często chwali się sukcesami. Doceniany jest przez turystów m.in. dzięki szerokiemu wyborowi połączeń czy promocji na bilety. Niestety w pewnych kwestiach ma też sporo do poprawy. Wiele razy słyszeliśmy już o koszmarnych podróżach, które były wynikiem awarii czy złych warunków atmosferycznych. Taka przytrafiła się w niedzielę pasażerom pociągu relacji Przemyśl-Berlin.
Tragiczna podróż pociągiem. Nie mogli się ruszyć dalej
Sytuacja miała miejsce pod koniec weekendu. Głośno zrobiło się o niej, dopiero gdy pasażerowie zaczęli narzekać na podróż m.in. w mediach społecznościowych. Mowa o scenach niczym z horroru, w której pociąg stanął aż na 30 godzin. Nieprzewidziany postój miał miejsce w Rzepinie. Zamiast Niemiec, turyści musieli podziwiać... szczere pola.
Początkowo nic nie wskazywało, że będzie aż tak źle. Świadkowie zdarzenia relacjonowali, że opóźnienie zwiększało się stopniowo, a pierwszy postój zauważono Krakowie. Początkowo pociąg zatrzymał się tylko 60 min, później jednak informowano, że będzie stał dłużej. Choć ostatecznie udało się dotrzeć aż pod granicę z Niemcami – do Rzepina, to finał nie okazał się satysfakcjonujący.
Brak komunikacji zastępczej. Noc w pociągu PKP
Tego dnia w wagonach znalazło się aż 80 osób, w tym starsi i dzieci. Wszyscy byli oburzeni zachowaniem personelu i liczyli na komunikację zastępczą. Autobusy miały na nich czekać w Rzepinie, jednak szybko się okazało, że plan się nie powiódł. Na tamtejszych dworcu nikt o turystach nie wiedział, a była już godzin 23. „Prawdopodobnie nikt nie poinformował przewoźników autobusowych o spóźnieniu naszego pociągu” – mówił jeden z mężczyzn w rozmowie z Polsatem.
Gdy wiadomo było, że tego wieczora na autobusy nie ma co liczyć, pasażerów ulokowano w pociągu, który stał właśnie na innym torze. Włączono ogrzewanie i poproszono, by czekać. Sytuacja miała zostać opakowana, jednak turyści spędzili na miejscu całą noc. Autobusy pojawiły się dopiero rano o 8:30. Wtedy można było ruszyć wtedy w stronę Frankfurtu nad Odrą.
Kto odpowiada za całe zamieszanie? Rzecznik prasowy PKP Intercity Cezary Nowak w rozmowie z Polską Agencją Prasową zdradził: „Pociąg ten z dużym opóźnieniem dojechał do stacji Rzepin, po godz. 23. O tej porze ze strony niemieckiej, czyli DB (Deutsche Bahn) nie została zapewniona komunikacja zastępcza autobusowa, tak jak powinno to być zrobione”.
Można podejrzewać, że przez złe i zimowe warunki pogodowe pociągi coraz częściej będą mierzyć się z podobnymi problemami. Wiadomo, że utrudnienia panowały jeszcze w poniedziałek. Kolejarze usuwali lód z sieci trakcyjnych, a system do sprawdzania opóźnień przejazdów nie działał. Najgorzej było na Podkarpaciu. Na trudnych odcinkach uruchamiane były przejazdy zastępcze.
Czytaj też:
Koszmarna podróż PKP. Z Katowic do Opola w 5 godzin, z 1 toaletą i bez światłaCzytaj też:
„Zaginął” pociąg. Takich utrudnień turyści się nie spodziewali