Nocne poszukiwania turysty w górach. Był w drodze od 24 dni

Nocne poszukiwania turysty w górach. Był w drodze od 24 dni

Dodano: 
Ścieżka w lesie w górach/zdjęcie poglądowe
Ścieżka w lesie w górach/zdjęcie poglądowe Źródło:Shutterstock / ehrlif
Słowaccy ratownicy szukali 33-latka, który samotnie przemierzał 770-kilometrową drogę. Mężczyzna przestał kontaktować się z zaniepokojoną rodziną.

Samotne wycieczki w góry mogą być niebezpieczne. W ostatnim czasie przekonała się o tym dwójka turystów, która nagle zniknęła z radarów GPS, a następnie została ewakuowana przez zespół ośmiu ratowników. Wczorajszego wieczoru rozpoczęły się poszukiwania innego turysty, który przestał kontaktować się z rodziną. Mężczyzna od 24 dni przemierzał samotnie Ścieżkę Bohaterów SNP. To najdłuższy szlak pieszy na Słowacji.

Nocne wezwanie słowackich ratowników górskich

Do zdarzenia doszło 18 stycznia w godzinach wieczornych. Ratownicy Horskiej Záchrannej Služby, słowackiego odpowiednika pogotowia TOPR, otrzymali niepokojące zgłoszenie od rodziny turysty, który od ponad trzech tygodni znajdował się na trasie 770-kilometrowego szlaku Bohaterów SNP, uznawanego za najdłuższą pieszą drogę w Słowacji. Przez całą swoją wycieczkę 33-letni słowacki turysta udostępniał lokalizację swoim najbliższym, jednak niespodziewanie sygnał został zakłócony. „Po znalezieniu się w pobliżu siodła Priehyby w Tatrach Niskich kontakt z rodziną został przerwany na dłużej” – czytamy w komunikacie HZS na oficjalnym profilu na Facebooku.

Szczęśliwe zakończenie akcji poszukiwawczej

Po otrzymaniu wezwania od rodziny, ratownicy HZS poprosili Centralne Centrum Operacyjne PZ SR o systemowe sprawdzenie lokalizacji komórki. W akcji ratunkowej brali udział ratownicy z wielu słowackich zastępów. „W akcję poszukiwawczą naziemną uczestniczyli ratownicy górscy z południowej i północnej strony Tatr Niskich. Uaktywniono również warsztaty ECMO w Banskiej Bystrici” – czytamy. Akcja poszukiwawcza zakończyła się sukcesem. Okazało się, że w tym samym czasie turysta przebywał już spokojnie w schronisku w Priehybie, gdzie spędził całą noc. „Całkiem nieodpowiedzialne z jego strony, że skoro rodzina była przyzwyczajona do regularnych kontaktów, to był w tak długiej podróży i przestał dzwonić” – brzmi treść komentarza jednego z internautów.

Czytaj też:
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Pod Gerlachem znaleziono dwa ciała
Czytaj też:
Smutne wiadomości na ferie zimowe. Tatrzański Park Narodowy podniósł ceny

Opracowała:
Źródło: Facebook