Turystka trafiła na SOR przez pluskwy. Sanepid zamknął ośrodek w Bieszczadach

Turystka trafiła na SOR przez pluskwy. Sanepid zamknął ośrodek w Bieszczadach

Dodano: 
Pluskwy, zdjęcie ilustracyjne
Pluskwy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Andrey Popov, Tomasz Dzen
Powiatowy inspektor sanitarny w Ustrzykach Dolnych podjął decyzję o zamknięciu jednego z ośrodków w Bieszczadach. Powodem były pluskwy.

Po ugryzieniu pluskiew na ciele zostają czerwone kropki, które swędzą albo powodują ból. Wokół może się pojawić obrzęk. Tak było w przypadku turystów, którzy wypoczywali w jednym z ośrodków w Bieszczadach, choć na początku myśleli że to ukąszenia innych owadów.

Pluskwy w hotelu w Bieszczadach

Sprawę opisała „Gazeta Wyborcza”.

Grupa znajomych z Kujaw, w tym pan Ariel z partnerką, wynajęła domek w ośrodku polecanym przez znajomych. W weekend 16-17 sierpnia znaleźli u siebie pierwsze pogryzienia, ale myśleli, że to ukąszenia owadów. W poniedziałek i wtorek u jednej z osób problem zaczął się nasilać. Po sprawdzeniu materaca okazało się, że są w nim pluskwy.

Turyści zgłosili problem właścicielowi. Do końca pobytu zostały im dwa dni. W środę dostali nowy materac, a ekipa dezynfekcyjna miała przyjechać w czwartek. Okazało się, że przyjechała dopiero w piątek. Dodatkowo prace przedłużyły się do około 21:00.

Turysta żąda rekompensaty

Po powrocie do domku okazało się, że woń silnego środka do dezynfekcji jest wciąż wyczuwalna, a na podłodze nadal były insekty, martwe i żywe. Dodatkowo goście nie mogli się doprosić o wymianę stelażu łóżka, w którym było siedlisko. Gdy turysta poprosił o rekompensatę, miał usłyszeć, że „robi sobie jaja” i może być obciążony fakturą za dezynfekcję. „Stwierdził że robimy aferę o jakieś tam robaczki” – dodał w poście na Facebooku, gdzie nagłośnił sprawę.

Partnerka pana Ariela miała ręce, nogi, plecy i twarz dotkliwie pogryzione przez insekty. Konieczne było udanie się na SOR i podanie zastrzyku sterydowego.

Właściciel ośrodka w rozmowie z „Wyborczą” bronił się. „W apartamencie było osiem osób, a tylko jedna została pogryziona. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Dopiero siódmego dnia pobytu problem został nam zgłoszony. Może to ta osoba przywiozła, a kiedy zaczęły ją gryźć, to nam zgłosiła? Może chodziło o niepłacenie za pobyt? Może ten człowiek chce wyłudzić odszkodowanie?” – zastanawiał się.

29 sierpnia Wiktor Fidor, powiatowy inspektor sanitarny w Ustrzykach Dolnych wydał decyzję o zamknięciu ośrodka. Turysta będzie się domagał rekompensaty od właściciela w wysokości 5 tys. zł oraz pokrycia kosztów pobytu w Bieszczadach. Jak mówił, w tej sytuacji zabrakło mu przeprosin.

Czytaj też:
Odszkodowanie za zmarnowane wakacje. Kiedy możemy otrzymać pieniądze?
Czytaj też:
Pluskwy w pokoju hotelowym mogą być twoją zmorą. W ten sposób je zdemaskujesz

Źródło: Gazeta Wyborcza