Nadchodząca zima to niełatwy czas dla szwajcarskiego ośrodka Skilift Schratten Flühli. Popularne wśród narciarzy miejsce musiało podjąć decyzję o zamknięciu. Wszystko przez najkrótszy od lat sezon, który wpływa na nierentowność inwestycji. „Przez ostatnie dwanaście lat utrzymywaliśmy go przy życiu” – ubolewają właściciele wyciągu. Nie wygląda na to, żeby w najbliższym czasie jego sytuacja miała ulec zmianie.
Zima bez nart w szwajcarskim ośrodku
Niewystarczająca ilość śniegu jest poważnym problemem nawet w Alpach. Szwajcarski ośrodek narciarski Skilift Schratten Flühli niedaleko Lucerny podjął decyzję o zamknięciu. Pierwsze informacje o trudnej sytuacji zaczęły napływać już w połowie września. Wtedy właściciele poinformowali o tymczasowym wstrzymaniu działalności. „Nie możemy już przeciwstawiać się siłom natury. Po dokładnym namyśle i z ciężkim sercem doszliśmy do wniosku, że musimy zaprzestać obsługi wyciągu narciarskiego” – napisano wówczas w komunikacie. Choć jest już połowa grudnia, jak wynika z informacji zamieszczonej w wizytówce obiektu Google, ośrodek pozostaje zamknięty na stałe. Jako główny powód wskazano przede wszystkim zbyt krótki sezon (obecnie krótszy nawet o połowę) wynikający ze zmian klimatycznych. „Ograniczenia w funkcjonowaniu przedsiębiorstwa oraz kosztowne, niezbędne prace konserwacyjne sprawiły, że utrzymanie działalności obiektu stało się niewykonalne” – czytamy.
Tu Polacy nie przyjadą
Polacy szukający narciarskich wrażeń na południu Europy nie mogą być już dłużej pewni niezawodnych warunków. Kłopoty ze śniegiem zmywanym przez deszcz ma coraz więcej obiektów, szczególnie tych dla początkujących narciarzy, położonych na niższych wysokościach. Ubiegłej zimy pierwsze problemy pojawiły się m.in. we Francji i we Włoszech. Według najnowszych prognoz w ciągu 80 lat turystyka narciarska może przestać istnieć także w krajach takich jak Austria i Słowenia.
Czytaj też:
Ten ośrodek narciarski leży na „dachu Europy”. Po drodze widać wodospady i zamkiCzytaj też:
Popularny polski ośrodek narciarski zamknięty. „To jest jakaś kpina i żart”