Takich świąt niektórzy Polacy już nie pamiętają. Za oknem śnieg, a na termometrze ponad 30 stopni mrozu? Choć dziś to nie zdarza się często, w przeszłości taki krajobraz w Boże Narodzenie towarzyszył mieszkańcom niektórych części kraju wielokrotnie. „Świąteczny biegun zimna” do dziś znajduje się na Podkarpaciu – to tam w 1961 roku w Żarnowej odnotowano 32-stopniowy mróz. Zdarzały się też święta wyjątkowo ciepłe. Wiosny w grudniu doświadczyli także m.in. mieszkańcy Wrocławia.
Zima stulecia w święta
Świąteczny poranek przy kominku, a za oknem kilogramy białego puchu? Takiej bożonarodzeniowej aury brakuje Polakom od lat. W przeszłości niejednokrotnie w różnych częściach kraju mieliśmy jednak do czynienia z prawdziwą zimą, a nawet ekstremalnymi mrozami. Nie trzeba szukać daleko – przykłady wyjątkowo białych i mroźnych świąt można znaleźć nawet w XXI wieku. Wyjątkowo biało było w 2010 roku i 2012 roku, a 25 grudnia 2002 roku temperatura na zewnątrz spadła do 20 stopni poniżej zera. Rekord zimna nie został jednak pobity od 1961 roku, kiedy termometry nad ranem w Żarnowej na Podkarpaciu pokazały minus 32 stopnie Celsjusza. To ponad połowa wartości mrozu, z jaką co roku w okresie świątecznym muszą mierzyć się mieszkańcy środkowej Syberii. Dla porównania, w tym roku Polacy mogą liczyć na temperatury od minus 2 do 6 stopni na plusie.
Rekord ciepła na Dolnym Śląsku
Z drugiej strony, tegorocznym temperaturom wciąż daleko do tych najwyższych w historii. Dziewięć lat temu w święta mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska mogli wyjść z domu bez kurtki – we Wrocławiu na zewnątrz było aż 16 stopni powyżej zera. Prawdziwa wiosna, a nawet wczesne lato zawitało jednak do Polski ponad dwie dekady wcześniej, w grudniu 1989 roku. Cztery dni przed wigilią na termometrach było 20 stopni Celsjusza. Do dziś ten rekord nie został pobity.
Czytaj też:
Kiedy pojawi się Gwiazda Betlejemska? Tego dnia obserwuj nieboCzytaj też:
Polski kurort nie zdąży ze śniegiem na święta. Wszystkie ośrodki zamknięte