Problemy LOT-u w drodze na Dominikanę. Wszystko przez eksplozję rakiety Muska

Problemy LOT-u w drodze na Dominikanę. Wszystko przez eksplozję rakiety Muska

Dodano: 
Start Space X, samolot LOT, zdjęcie ilustracyjne
Start Space X, samolot LOT, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Evan El-Amin/sockagphoto
Samolot LOT-u musiał wykonać holding po eksplozji rakiety Starship firmy Space X. Ostatecznie pilotom udało się bezpiecznie dolecieć do Dominikany.

Ósmy testowy lot Starship należącej do firmy Space X Elona Muska, podobnie jak siódma próba, zakończył się porażką. Rakieta eksplodowała zaledwie kilka minut po wystrzeleniu jej z Teksasu, powodując chaos w przestrzeni powietrznej. Z powodu spadających z nieba odłamków statku, część lotów nad Morzem Karaibskim musiała zostać wstrzymana. Wybuch miał wpływ m.in. na podróż pasażerów LOT-u. Samolot polskiego przewoźnika zmierzający na Dominikanę musiał krążyć nad Atlantykiem, zanim uzyskał zgodę na kontynuowanie rejsu.

Paraliż na niebie po wybuchu rakiety

Druga z rzędu misja Elona Muska zakończyła się fiaskiem. Starship, największa rakieta, jaką kiedykolwiek zbudowano, eksplodowała w powietrzu po ośmiu minutach lotu, który rozpoczął się w czwartek lokalnego czasu o 18:30. Odłamki statku natychmiast zaczęły kierować się w kierunku Ziemi niczym kule ognia. W wyniku wybuchu chwilowo wstrzymano ruch na lotniskach na Florydzie, m.in. w Miami i Orlando. Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa poinformowała pasażerów o zdarzeniu, nazywając „incydentem związanym ze startem statku kosmicznego”. Do wypadku nie odniósł się Musk.

twitter

Samolot LOT-u krążył w powietrzu

Jednym z poszkodowanych feralnego wybuchu okazał się samolot Polskich Linii Lotniczych LOT. Dreamliner, który wykonywał właśnie czarterowe połączenie z Warszawy do Punta Cany w Dominikanie, został zatrzymany w tzw. holdingu, czyli procedurze oczekiwania na dalsze instrukcje od wieży kontroli lotów, podczas której samolot wykonuje okrążenia w powietrzu. Na szczęście problemy nie trwały długo, a piloci szybko otrzymali zielone światło na dalsze bezpieczne kontynuowanie lotu w kierunku wyspy Haiti. O zdarzeniu zarejestrowanym przez Flightradar24.com poinformował m.in. Karol Wójcicki z bloga „Z głową w gwiazdach”. Incydent został potwierdzony przez rzecznika PLL LOT Krzysztofa Moczulskiego w rozmowie z Onetem. „Wszystko zadziało się zgodnie z procedurą” – czytamy.

twitterCzytaj też:
Polacy zostali na wakacjach tydzień dłużej. W samolocie nie było miejsca
Czytaj też:
Ukryte funkcje w samolotach. W sytuacji zagrożenia są na wagę złota

Opracowała:
Źródło: BBC / fly4free.pl/onet.pl