Sprawa dotyczy Jeziora Maltańskiego, czyli najsłynniejszego zbiornika wodnego w Poznaniu. Mieszkańcy szczycą się nim co roku zwłaszcza w sezonie letnim i polecają je na odpoczynek wszystkim turystom. O tej porze roku miejsce to było już zwykle gotowe do użytkowania. Tym razem jest zupełnie inaczej.
Jezioro Maltańskie odsłoniło dno
To, że wody brakowało w jeziorze w styczniu, było rzeczą całkowicie normalną. Był to efekt celowego osuszania jeziora, w celu oczyszczenia go. Mowa o rutynowej operacji, która odbywa się co 4 lata i pozwala utrzymać kontrolę nad zbiornikiem. Taka taktyka sprawdzała się na przestrzeni dziesiątek lat, bowiem Jezioro Maltańskie do wiosny było napełniane naturalnie – miasto wpuszczało wodę z rzeki Cybiny, a dodatkowo w napełnieniu pomagał deszcz. Tym razem zapanowała wyjątkowo trudna sytuacja hydrologiczna.
Choć zwykle o tej porze jezioro było już pełne, okazuje się, że w ciągu ostatnich czterech lat wiele się zmieniło i tym razem nie napełnia się ono tak szybko – trzeba będzie poczekać na to nawet dwa miesiące. Przyczyniły się to tego susza, słabe opady śniegu zimą i brak deszczu.
Nici z pływania kajakami i zawodów
Brak wody w Jeziorze Maltańskim oznacza, że nie skorzystamy z miejscowych atrakcji. Aktualnie na miejscu powinni pływać już kajakarze i wioślarze przygotowujący się do zawodów sportowych, ale nic z tego. Nastroje wśród zawodników są bardzo negatywne. Pojawiają się też zarzuty wobec Poznańskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, że wodę z rzeki wypuszczono do jeziora zbyt późno i nie uwzględniono zmian zachodzących w Polsce i na świecie.
Na ten moment wiadomo, że kwietniowe zawody rangi krajowej zostały odwołane, przeniesione lub przełożone. Nie można też realizować treningów. Pojawił się pomysł zwrócenia się o odszkodowanie do prezydenta miasta.
„O sytuacji hydrologicznej wiem od wielu miesięcy, POSiR znał terminy zawodów już jesienią, zatem powinien przewidzieć okres potrzebny na napełnienie wody i uwzględnić to w planach remontu czy konserwacji. Dlatego należało rozpocząć napełnianie z odpowiednim wyprzedzeniem, czyli na 60 dni przed Centralnymi Regatami Otwarcia Sezonu, planowanymi w ostatni weekend kwietnia. Od gospodarza toru mam chyba prawo wymagać umiejętności przewidywania” – ubolewał Aleksander Daniel, prezes Wielkopolskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. Dodawał, że nie rozumie, jak można ustalać napełnienie wody w oparciu o sytuację sprzed czterech lat.
Sytuacja ma zostać naprawiona, jednak nie będzie to łatwe. „Jesteśmy w kontakcie z Wodami Polskimi, współpracujemy z Lasami Państwowymi, które wspólnie z nami próbują znaleźć rozwiązanie” – wyjaśniał Filip Borowiak, rzecznik Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji.
Czytaj też:
Spędziłam w Poznaniu 24 godziny. Przez jedną rzecz miasto traci teraz urokCzytaj też:
Zaskakująca atrakcja Poznania. Wieża widokowa, przyroda i kilometry spacerowych ścieżek