Wypoczywali na plaży nad Bałtykiem. Nagle dostali SMS-a „witamy w Rosji”

Wypoczywali na plaży nad Bałtykiem. Nagle dostali SMS-a „witamy w Rosji”

Dodano: 
Wakacje nad Morzem Bałtyckim
Wakacje nad Morzem Bałtyckim Źródło:Shutterstock / Grand Warszawski
Upalna aura przyciągnęła w ostatnim czasie turystów na polskie wybrzeże. Ponieważ mamy dopiero początek sezonu, plaże w wielu miejscach świecą pustkami, ale niemalże wszędzie można znaleźć amatorów kąpieli. Tych nie brakuje nawet w Piaskach – tuż przy granicy z Rosją.

Wydawać by się mogło, że obecna napięta sytuacja polityczna sprawi, że turyści będą unikać miejsc położonych w pobliżu obwodu kaliningradzkiego, który należy do Rosji. Nic bardziej mylnego. Chodniki w Krynicy Morskiej są pełne turystów, a w położonych nieco dalej Piaskach wczasowicze otrzymują na plaży bardzo nietypowe SMS-y.

Wypoczywali nad Bałtykiem. Wtedy dostali SMS-a „witamy w Rosji”

Piaski to niewielka miejscowość położona nad Bałtykiem na samym końcu Mierzei Wiślanej. Spacerując tu wzdłuż wybrzeża Bałtyku, po ok. 30 minutach dojdziemy do metalowego płotu, za którym znajduje się fragment ziemi niczyjej, a także tablice informujące, że tuż za nią znajduje się terytorium należące do Rosji.

Mimo iż Piaski są polskim miastem, to telefony komórkowe czasami pobierają sygnał ze stacji znajdujących się na terenie Rosji. To właśnie wtedy wczasowicze dostają SMS-a, w którego treści można przeczytać, że znajdują się na terenie innego kraju. W takich momentach warto wyłączyć internet, a także zrezygnować z rozmów telefonicznych i wysłania SMS-ów. Za minutę połączenia przychodzącego i wychodzącego na terenie Rosji (lub będąc zalogowanym do jej sieci) trzeba zapłacić ok. 8 zł. Na nieco mniejsze, ale nadal znaczne koszta, może narazić się również, korzystając z telefonu w Turcji.

Nad Bałtykiem Rosji się nie boją

„Fakt” wybrał się niedawno na plażę w Piaskach i spytał turystów, czy nie boją się wypoczywać tak blisko granicy z Rosją. – Myśleliśmy, że tak blisko granicy z Rosją nikomu nie będzie się chciało przyjeżdżać i będziemy sami, ale widocznie inni ludzie pomyśleli tak samo – mówili w rozmowie z dziennikarzem Maciej i Natalia.

– Przyjechałem na trzy dni z Kalisza. Chociaż granica blisko, nie ma czego się obawiać – deklarował Krzysztof. Dodał również, że „jak ktoś ma pecha to i w drewnianym kościele mu cegła na głowę spadnie”. – Ja w moim wieku, to zamiast Ruskich bardziej się boję zawału lub wypadku samochodowego. Widziałem wóz Straży Granicznej, więc nie mamy się czego obawiać – podkreślił urlopowicz.

Czytaj też:
Sinice już w Bałtyku. IMGW pokazał zdjęcia satelitarne