W weekend zdjęciem pięknego prawdziwka w mediach społecznościowych opublikowali leśnicy z Nadleśnictwa Baligród. Ogromny okaz ważył ponad 3 kilogramy. Jednak jeszcze lepszymi zbiorami może pochwalić się mieszkanka Lubelszczyzny, która do domu wróciła z bagażnikiem pełnym różnych grzybów.
Grzybobranie jak ze snu. Zbieraczom zabrakło koszyków
O udanym grzybobraniu swojej mamy opowiedziała pani Sylwia. Jak opisała nam czytelniczka, udane zbiory miały miejsce koło Annopola w województwie lubelskim. Zdjęcie, które otrzymaliśmy wraz z wiadomością, robiło ogromne wrażenie, ponieważ widać było na nim, że grzybów w lesie z pewnością nie brakowało.
Jak wyjaśniła pani Sylwia, grzybobranie trwało zaledwie 2-3 godziny, a zbieraczom udało się zebrać ok. 45 kilogramów grzybów. „Było dużo maślaków, kań, prawdziwków i parę rydzów. Grzybobranie trwało ok. 2-3 h, było tego dużo, jednak z powodu braku naczyń do zbierania, trzeba było przerwać grzybobranie. Waga grzybów to ok. 45 kg” – uzupełniła nasza czytelniczka.
Do zdjęcia, które znajdziecie w galerii na końcu tego artykułu, dołączone było również nagranie. Widać na nim wyraźnie, że grzyby rosły dosłownie jeden obok drugiego, więc nietrudno się dziwić, że wszystkie pojemniki zostały zapełnione tak szybko.
Udane grzybobranie również w innych miejscach
Bardzo udane grzybobranie ma za sobą również inna nasza czytelniczka. Pani Krysia postanowiła podzielić się z nami zdjęciami dwóch wyjątkowo dorodnych prawdziwków. Jeden ważył prawie kilogram, a waga drugiego przekroczyła dwa kilogramy.
Jak udowadniają nasi czytelnicy, na udane grzybobranie wcale nie trzeba iść do lasu. Piękne okazy można znaleźć również w parku. Pan Andrzej z okolic Białej Podlaskiej (woj. lubelskie) przesłał nam zdjęcie koszyka pełnego młodych opieniek. „Grzybobranie trwało trochę ponad godzinę. Grzybów było tak dużo, że zabrakło mi miejsca w koszyku. Na szczęście kiedy wróciłem w to samo miejsce kolejnego dnia, opieńki nadal na mnie czekały” – opisał nasz czytelnik. Jak dodał, podczas dwóch krótkich wyjść udało mu się zebrać ponad 6 kg opieniek idealnych do marynowania.
Udane grzybobranie ma za sobą również pan Paweł. „To wiaderko, to efekt półtorej godziny zbierania w lasku mojego wujka na Mazowszu w okolicy Makowa Mazowieckiego” – napisał nasz czytelnik. Dodał również, że o grzyby w tym regionie jest trudno, ponieważ od trzech miesięcy nie spadł tam większy deszcz, więc ściółka jest bardzo sucha. Dopiero w ostatnich dniach trochę popadało, dzięki czemu pojawiają się pierwsze grzyby.
Galeria:
Grzybobranie marzeń. Wychodzili z lasu, bo zabrakło im koszykówCzytaj też:
Pokaz mistrza grzybobrania. Wystarczyło, że odgarnął mech