Grzybobranie w tym roku było wyjątkowo udane. O ile wrzesień był dość chłodny, o tyle październik wynagrodził zbieraczom wszystkie wcześniejsze trudności. Wysoka temperatura i odpowiednia ilość deszczu sprawiły, że na leśnych ścieżkach można było znaleźć prawdziwe olbrzymy, a polskim grzybowym eldorado śmiało można okrzyknąć Bieszczady. To właśnie tutaj nadal nie brakuje prawdziwków.
Listopadowe grzybobranie w Bieszczadach. Prawdziwki to nie wszystko
Nadleśnictwo Baligród od początku sezonu grzybowego wprawiało grzybiarzy w osłupienie. Leśnicy w mediach społecznościowych regularnie publikowali kolejne zdjęcia pięknych i dorodnych prawdziwków. Na ścieżkach w okolicznych lasach nie brakowało również nietypowych okazów, takich jak np. purchawka jeżowata, którą niektórzy internauci pomylili z jeżem.
Leśnicy zaskoczyli internautów również 14 listopada. Właśnie wtedy na ich profilu pojawiły się zdjęcia prawdziwków. Nikogo by one nie zdziwiły, gdyby nie fakt, że co do zasady borowika szlachetnego można znaleźć w polskich lasach do końca października. To jednak nie był koniec, ponieważ nowe zdjęcia prawdziwków opublikowano w czwartek 17 listopada. Na zdjęciach autorstwa Damiana Stemulaka widać, że brązowe kapelusze przykryła niewielka warstwa padającego śniegu.
Nadleśnictwo Baligród przypomniało jednak, że borowiki szlachetne, to nie jedyne grzyby, które w listopadzie można znaleźć na leśnych ścieżkach. We wtorek 15 listopada leśnicy opublikowali krótkie nagranie, którego głównym bohaterem była soplówka. Widok tak pięknego okazu nie należy do częstych. W Polsce gatunek ten jest uznawany za wymierający i znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski. Grzyb ten jest jednak hodowany w Azji. Ma on niezwykłe walory kulinarne, ale również lecznicze.
Czytaj też:
Grzybowa anomalia w polskich lasach. Tego nie dało się przewidziećCzytaj też:
Tylu prawdziwków jeszcze nie widzieliście. Wiemy, gdzie można je znaleźć