Turcja była najpopularniejszym kierunkiem podczas wakacji w 2022 roku. Zdecydowana większość turystów z naszego kraju wybierała wczasy na Riwierze Tureckiej, a swoje wakacje zaczynała na lotnisku w Antalyi. Turysta z Katowic postanowił wypocząć w nieco innej części kraju, jednak wyjazd zepsuł mu standard pokoju, w jakim musiał do spędzić.
Pojechał do Turcji z Itaką. Tydzień spędził w suterenie
Sprawę pokrzywdzonego turysty opisała „Gazeta Wyborcza”. Mężczyzna zarezerwował pobyt w czterogwiazdkowym hotelu w Bodrum nad Morzem Egejskim. Kiedy dotarł na miejsce, nic nie wskazywało, że coś może pójść nie tak.
Problem pojawił się, kiedy wszedł do swojego pokoju. Jak się okazało, znajdował się on dwa metry poniżej poziomu chodnika. Kiedy mężczyzna wychodził na balkon, widział pień palmy i stopy innych wczasowiczów. Próbował dochodzić swoich praw już podczas pobytu, jednak recepcjonista „łamanym” językiem rosyjskim wyjaśnił mu, że inny pokój nie jest dostępny i musi zostać w dotychczasowym.
W suterenie, w sąsiedztwie składzików sprzątaczek, a także pokoi dla personelu pracującego w hotelu, mężczyzna spędził tydzień. Po powrocie do kraju postanowił domagać się zwrotów kosztów wyjazdów. W tym celu skontaktowała się z biurem Itaki, w którym wykupił wczasy.
Czytaj też:
Przerażający obraz trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii. Rośnie bilans ofiar
Wakacje z Itaką nie należały do udanych. Sprawa skończyła się w sądzie
W odpowiedzi na wiadomość klienta Itaka przeprosiła go za niedogodności, jednak zamiast tysiączłotowej rekompensaty, której się domagał, zaproponowała sto złotych. Biuro miało dodać również, że w tej sytuacji zawinił hotel, a nie oni.
– Byłem tym oburzony, bo to nie ja zawierałem umowę z hotelem, tylko Nowa Itaka – i to ona powinna dochodzić swoich racji w hotelu, a nie ja. Ostrzegałem, że jeżeli nie dostanę słusznej rekompensaty, bo pokój ewidentnie nie spełniał wymogów hotelu czterogwiazdkowego, to skieruję sprawę do sądu – mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mieszkaniec Katowic.
Prawie roczna wymiana maili z biurem podróży, a także kontakt z miejskim rzecznikiem konsumentów w Katowicach nie przyniosły skutków. Dlatego mężczyzna postanowił skierować sprawę do sądu i ją wygrał.
– Sąd uwzględnił w całości moje roszczenia: zwrot tysiąca złotych wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie wypłaty tej kwoty i zwrot kosztów sądowych, co dało ponad 1,2 tys. zł – poinformował mężczyzna. Dodał również, że w całej sprawie nie chodziło mu tylko o zwrot pieniędzy. Jego głównym celem było „zwrócenie uwagi na fakt, że biuro podróży powinno wywiązywać się z zawartych umów, a klient powinien otrzymać taką usługę, za jaką zapłacił”.
Itaka odnosi się do sprawy
Z prośbą o komentarz do sprawy zwróciliśmy się do Itaki. W stanowisku przesłanym naszej redakcji biuro prasowe podkreśliło, że do całego zdarzenia doszło w 2021 roku, a turysta „nie zgłaszał żadnych uwag, co zgodnie z warunkami uczestnictwa jest podstawą do reklamacji”. „Gdyby Klient skontaktował się z naszym rezydentem, pokój mógłby zostać wymieniony na inny, co zaznaczyliśmy w korespondencji prowadzonej z Klientem” – dodano.
Przedstawicielka biura prasowego przekazała, że „złożony przez Klienta pozew został przez nas uznany”. Podkreśliła również, że sytuacja ta miała charakter incydentalny.
Czytaj też:
Najtańsze all inclusive na wakacje 2023. Turcja ma poważną konkurencjęCzytaj też:
Rezydent o Polakach na all inclusive w Turcji. „Sami sobie niszczyli wyjazd”