Tłumy turystów na włoskiej wyspie. „Robi się coraz bardziej niebezpiecznie"

Tłumy turystów na włoskiej wyspie. „Robi się coraz bardziej niebezpiecznie"

Dodano: 
Capri
Capri Źródło:Unsplash / Julia Worthington
Wyspa Capri przeżywa w ostatnim czasie oblężenie. Do tego regionu napłynęły tłumy turystów, którzy szczególnie upodobali sobie okolice portu. Sytuacja robi się niebezpieczna, dlatego też burmistrz wzywa władze tutejszej administracji do interwencji.

Turystyka po pandemii wraca do normalności, a to oznacza, że w wielu miejscach znów pojawiają się tłumy podróżników. Aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji, niektóre miasta czy regiony wprowadzają ograniczenia. Jeden z włoskich rejonów – Bolzano-Południowy Tyrol – wprowadził na wakacje limit przyjezdnych, ograniczając go do poziomu z 2019 roku.

Okazuje się, że taki zabieg może być też potrzebny na włoskiej wyspie Capri. W ostatnim czasie zalewa ją bowiem fala turystów, którzy upatrzyli sobie szczególnie jedną część tego obszaru. Sytuacja staje się napięta do tego stopnia, że burmistrz prosi o wsparcie lokalną administrację.

Tłumy na Capri. Burmistrz apeluje

Na włoskiej wyspie Capri zapanował chaos. Turystów jest tak wielu, że w okolicach portu robi się niebezpiecznie. „Prezydent powinien interweniować” – mówie w rozmowie z „Il Mattino” burmistrz regionu, Marino Lembo.

Bezpieczeństwo publiczne na pomostach, w dokach portu Capri i na terenach wokół Marina Grande staje się zagrożone. Z tych powodów burmistrz Capri Marino Lembo wezwał tutejszego prefekta do zorganizowania dyskusji z władzami i komercyjnymi operatorami morskimi.

W liście wysłanym do szefa lokalnej administracji burmistrz wymienia wszystkie poważne problemy związane z bezpieczeństwem i porządkiem publicznym, które pojawiają się każdego dnia w tutejszym porcie, w okolicach, ale też na pobliskich placach, zatoczkach, na parkingach i przy kasach biletowych.

„Wszystko to jest spowodowane dużą liczbą statków i ludzi” – powiedział Lembo.

Potrzebna interwencja

Burmistrz zaznaczył w liście, że od lat 90. promy, wodoloty, statki motorowe itp. dokują w porcie handlowym wyspy Capri. Ale wzrosła nie tylko liczba łodzi, ale przede wszystkim liczba pasażerów, mimo że struktura portu pozostała pod względem gabarytów niezmieniona.

Właśnie dlatego burmistrz prosi prefekta o pilną interwencję, aby położyć kres niepokojącej sytuacji. Staje się ona coraz bardziej niebezpieczna i niestabilna.

Warto dodać, że na małych pomostach ludzie wysiadają, ale też czekają na swój dalszy rejs. To generuje prawdziwy tłum i zagraża pasażerom. Do tego trzeba dodać kolejki przy kasach oraz problemy ze znalezieniem środków transportu zabierających podróżnych dalej.

Właśnie dlatego burmistrz Capri pilnie zaapelował do prefekta z prośbą o jak najszybszą interwencję. Pozwoli ona zapewnić bezpieczeństwo pasażerom, turystom, ale też ludziom obsługującym klientów.

Czytaj też:
Tydzień wakacji all inclusive za 2000 zł. Ta oferta to bestseller
Czytaj też:
Spacerowała po plaży w Chłapowie. Znalazła prawdziwy skarb

Opracowała:
Źródło: Il Mattino