Dwa słowa za dużo i pasażer nie wsiadł do samolotu. To nie koniec

Dwa słowa za dużo i pasażer nie wsiadł do samolotu. To nie koniec

Dodano: 
Port lotniczy w Gdańsku
Port lotniczy w Gdańsku Źródło:Shutterstock / Krzysztof Pazdalski
Są rzeczy, których na lotnisku lepiej nie robić, jeżeli chce się odbyć podróż. Przekonał się o tym na własnej skórze pewien pasażer na lotnisku w Gdańsku.

Lotnisko nie jest najlepszym miejscem na głupie żarty. Niejednokrotnie opisywaliśmy już historie pasażerów, którzy z powodu „żartu” o bombie mieli poważne problemy. Są jednak tacy, których podobne poczucie humoru nadal się trzyma. Do grona osób, które poznały dobitnie konsekwencje takich żartów, dołączył niedawno pewien 40-latek.

Gdańsk. Pasażer „żartował”, że ma bombę

Do incydentu z jego udziałem doszło na lotnisku w Gdańsku. Mieszkaniec powiatu malborskiego podczas odprawy bagażowo-biletowej stwierdził, że wiezie ze sobą bombę. Strażnicy graniczni potraktowali jego słowa poważnie i wzięli się za sprawdzanie bagażu na obecność materiałów wybuchowych.

Pasażer, gdy zdał sobie sprawę z możliwych konsekwencji, usiłował łagodzić sytuację. Przekonywał, że to tylko żarty z obsługą lotniska. Służby pozostały jednak niewzruszone, a 40-latek przekonał się, jak poważne mogą być skutki głupiego żartu. Mężczyzna otrzymał mandat, a dodatkowo kapitan samolotu nie wpuścił go na pokład maszyny lecącej do Hamburga.

Czego nie robić na lotnisku

Co dziwi, nie jest to pierwsza tego typu sytuacja, mimo że głośno mówi się o poważnych konsekwencjach podobnych wybryków. Pod koniec maja informowaliśmy o pasażerze, który straszył bombą na lotnisku we Wrocławiu. Przed tygodniem opisywaliśmy z kolei historię 66-latki z Polski, która w podobnych okolicznościach nabawiła się kłopotów Katowicach.

Katalog „grzechów” pasażerów lotnisk jest jednak o wiele szerszy. Opowiadała nam o nich por. Anna Michalska, rzecznik prasowa Straży Granicznej. Wspomniała m.in. o mężczyźnie, który zdewastował stoisko do samodzielnej odprawy, bo nie mógł sobie z nią poradzić. Na lotnisku w Warszawie mężczyzna wyłamał bramki przy wejściu do kontroli osobistej, bo zbyt wolno się otwierały. W samolocie pasażer wyłamał stolik, bo było mu za ciasno.

Zdarzają się też pościgi po płycie lotniska. Funkcjonariusze Nadodrzańskiej Straży Granicznej ukarali mandatem karnym kobietę, która spóźniła się do odprawy granicznej i usiłowała wtargnąć na płytę lotniska. Zdeterminowana pasażerka próbowała przecisnąć się między podróżnymi, którzy właśnie przylecieli i wchodzili do budynku terminala. Inny pasażer chciał z bliska obejrzeć start samolotu i zamiast do autobusu, który miał go zawieźć po odbiór bagażu, pobiegł w kierunku pasa startowego. W wydychanym powietrzu miał ponad 2 promile alkoholu.

Czytaj też:
Trwa napór na granicę Polski. Rzeczniczka SG wskazała, kiedy może dojść do prowokacji
Czytaj też:
Spadła z tarasu w hotelu w Tajlandii. Turystka walczy o życie

Źródło: WPROST.pl