Nadwiślański Oddział Straży Granicznej poinformował o incydencie, do którego doszło w środę 26 lipca na lotnisku w Radomiu. 51-latek podczas odprawy biletowo-bagażowej do tureckiej Antalyi stwierdził, że w jego bagażu znajdują się dwa granaty. Na miejsce zdarzenia niezwłocznie udali się pirotechnicy.
W trakcie nadawania bagażu rejestrowanego wspomniał o granatach
Mężczyzna w ich obecności przyznał, że informacja o granatach była jedynie żartem. Strażnicy graniczni standardowo w takich sytuacjach mają obowiązek sprawdzenia bagażu pod kątem minersko-pirotechnicznym. Mimo zapewnień podróżny został wylegitymowany, a następnie poproszony o otworzenie bagażu.
Po sprawdzeniu walizki okazało się, że nie znajdowały się tam żadne materiały niebezpieczne. Mężczyzna został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych. Dodatkowo w związku z nieodpowiedzialnym zachowaniem kapitan samolotu nie zezwolił mu na wejście na pokład, co pokrzyżowało wakacyjne plany mieszkańca Radomia.
Straż Graniczna ostrzega przed głupimi żartami z bombą
Do żartów z bombą lub jak w tym wypadku granatami regularnie dochodzi na polskich lotniskach. Straż Graniczna bardzo poważnie traktuje wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych. Takie słowa są przez nich skrupulatnie weryfikowane.
Konsekwencją nieodpowiedzialnych działań jest zazwyczaj mandat w wysokości 500 zł. Możliwe są również: utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, a nawet zarzuty prokuratorskie. Straż Graniczna przypomina, że przebywając na terenie portu lotniczego, należy zachować rozwagę oraz wykonywać polecenia służb i pracowników obsługi, ponieważ naruszenie tych zasad będzie skutkowało karą finansową.
Czytaj też:
Polacy rozrabiają na lotniskach i w samolotach? Tylko w tym roku było już 279 interwencjiCzytaj też:
Dwa słowa za dużo i pasażer nie wsiadł do samolotu. To nie koniec