Ta wycieczka mogła skończyć się tragicznie. Zamiast nad Morskie Oko, dotarł na Orlą Perć

Ta wycieczka mogła skończyć się tragicznie. Zamiast nad Morskie Oko, dotarł na Orlą Perć

Dodano: 
Tatry
Tatry Źródło:Shutterstock / facebook.com/Tatromaniacy
Turysta z Chin zaplanował przyjemną i łatwą trasę nad Morskie Oko. Niestety zabłądził w Tatrach i zaczął zmierzać w zupełnie innym kierunku. Po tym, jak znalazł się nad Orlą Percią, wprawił w zdumienie wiele osób.

Nietypową i szokującą wiadomością podzielił się z internautami uczestnik facebookowej grupy o nazwie Tatromaniacy. „Będąc na przełęczy na wysokości Chłopek – na zmarzłej przełęczy – wraz z kolegą usłyszeliśmy zaniepokojony głos człowieka. Nikogo nie było widać na przełęczy oprócz nas. Na horyzoncie osoby na szlaku, ale były daleko... Po nasłuchiwaniu odgłosów okazało się, że jeden pan wspina się po ścianie przyklejony do niej z przerażeniem w oczach” – tak brzmiał początek relacji ze zdarzenia. Okazało się, że turysta z Chin cudem szczęśliwie zakończył swoją wycieczkę... A planował tylko znaleźć się nad Morskim Okiem.

Miał dotrzeć nad Morskie Oko. To była niefortunna pomyłka

Wiadomość o takiej pomyłce może wywołać gęsią skórkę – aż strach pomyśleć, co by było, gdyby na miejscu turysty z Chin znalazła się młodsza lub mniej doświadczona osoba. Choć szlak prowadzący nad Morskie Oko jest łatwy i przyjemny, to jak się okazuje, może sprawić spore trudności.

Wspomniany mężczyzna nie rozumiał polskiego i ledwo mówił po angielsku, to znacznie utrudniało mu zapytanie o drogę w razie wątpliwości. Głównie kierował się własnymi odczuciami i trasą, którą pokazała mu aplikacja Google Maps. To nie wystarczyło. Turysta miał ze sobą duży plecak i przemierzał szlak w trampkach. Jak przytaczał autor facebookowego posta: „Wspinał się po ścianie poza szlakiem na Orlą Perć, chcąc dotrzeć do Morskiego Oka”. Brzmi niewiarygodnie, ja jednak.

Pomoc Polaków i szczęśliwy finał sprawy

Doświadczeni Polacy, którzy znajdowali się w pobliżu turysty z Chin, nie pozostali obojętni i szybko próbowali pomóc zagubionemu mężczyźnie. „Szliśmy chwilę z nim, aby pokazać, jak ma iść i jakiego szlaku się trzymać, jednakże, jak zobaczył łańcuchy, czy drabinki na Koziej Przełęczy, stał jak wmurowany i nie chciał dalej iść. Dosyć długo się przełamywał, na początku do łańcuchów, a później do drabinki. Jak bym tego nie przeżył osobiście, nie uwierzyłbym w to co widziałem” – pisał pan Grzegorz obecny na miejscu.

Finał sprawy okazał się szczęśliwy, a turysta został sprowadzony na bezpieczną drogę. Dziś nie wiadomo, jak dalej potoczyły się losy Chińczyka, pozostaje jednak mieć nadzieję, że innym razem nie porwie się samotnie z tzw. motyką na słońce. TOPR wiele razy wspominał o podobnych przypadkach podczas podsumowań tygodni w górach. Wspomniana historia może być przestrogą i nauczką dla wielu osób, które sądzą, że wyprawa w góry nie jest wyzwaniem. Warto zauważyć, że bezmyślne ufanie wyłącznie internetowym aplikacjom, może narazić nas na duże problemy – gdy zboczymy na złą trasę, wycieczka ma szansę zmienić się w koszmar.

Czytaj też:
Wyjątkowe zdjęcie Tatr obiegło sieć. Stawy w górach wyżej niż chmury
Czytaj też:
TPN zamyka szlak. To jedna z najpopularniejszych dróg w Tatrach

Źródło: Facebook