W tym mieście kontrolę przejmują małpy. Podróżnik ostrzega turystów

W tym mieście kontrolę przejmują małpy. Podróżnik ostrzega turystów

Dodano: 
Małpy
Małpy Źródło:Shutterstock
Małpy uwielbiają to tunezyjskie miasto. Tiktoker, który pojawił się na miejscu, podzielił się nagraniami i mówi o nietypowych wrażeniach. Tu na ulicach zdecydowanie rządzą zwierzęta.

O tym, że małpy potrafią uprzykrzać życie turystom, przekonaliśmy się już wiele razy. Jakiś czas temu grupa takich ssaków na Gibraltarze pozbyła podróżnych całego wyżywienia i nie bała się nawet wyrwać przekąski dziecku. Niestety są takie miejsca, gdzie trzeba szczególnie uważać, bo te stworzenia stanowczo dominują. Podróżnik przebywający na Tajlandii pokazał jak wygląda to w mieście Lop Buri. Można przetrzeć oczy ze zdumienia.

Małpy królami w Tunezji. Można się zdziwić

„Tu w mieście kontrolę na przejęły gangi dzikich małp i nie jest to żart, a prawdziwa historia” – tymi słowami zaczyna swoją relację z Tajlandii podróżnik, który na TikToku prowadzi profil o nazwie @mateuszmyla. Informuje on wszystkich jak wygląda rzeczywistość w Lop Buri. Zwierząt pojawiających się na nagraniu jest bardzo dużo – rzadko można mieć okazję zobaczyć coś podobnego.

Mowa o mieście położonym w środkowej Tajlandii, znajdującym się ok. 150 km na północ od Bangkoku. Na co dzień zamieszkałe jest przez około 58 tys. osób, jednak na miejscu znajduje się również tysiące małp z gatunku makaki krabożerne. Te wręcz przejmują kontrolę nad wieloma miejscami publicznymi. O ile lokalsi są do nich przyzwyczajeni, tyle turyści mogą czuć się poważnie zagrożeni. Okazuje się, że małpy są ważnym elementem Lop Buri, a szczególnie lubią okolice XIII-wiecznej świątyni Prang Sam Yot, która jest popularnym punktem na turystycznej mapie tego regionu.

Podróżnik ostrzega. Turyści powinni uważać

Na spotkania z gangami małp powinien być przygotowany każdy, kto zamierza odwiedzić Lop Buri. Makaki krabożerne czujnie przyglądają się zwiedzającym, a tuż obok bramy, prowadzącej na teren świątyni znajdują się znaki ostrzegające przed zwierzakami, które bez skrępowania podchodzą do turystów.

Wspomniane makkaki są szybkie, spostrzegawcze i zwinne – często zabierają podróżnym ich żywność, ale też czapki, aparaty fotograficzne, okulary i plecaki. Każda rzecz powinna być dobrze schowana, inaczej możemy stać się ofiarami niespodziewanej kradzieży.

„Kiedy pierwszy raz przyjechałem do tego miejsca, wszystko wydawało się być normalne, aż do momentu, kiedy zobaczyłem tysiące dzikich małp i lokalnych mieszkańców, którzy za pomocą proc i patyków toczą z nimi dosłowną wojnę” – relacjonuje pobyt w Tajlandii podróżnik. Okazuje się, że jedynie proce mogą być skuteczną bronią przed zwierzętami.

Polak zdradził w swoim filmie również wiele przykrych ciekawostek. Okazuje się, że przez lokalne ataki małp ponad połowa biznesów w mieście została zamknięta, a mieszkańcy ciągle czują się zagrożeni. Sam mężczyzna zdradził, że zdarzyło mu się walczyć z małpą o okulary, które bezczelnie zostały mu zdjęte z głowy.

Czytaj też:
Nietypowe włamanie do hotelu. Wszystkiemu winne były papugi
Czytaj też:
Wrocławskie zoo pokazało szokujące zdjęcia. „Po której stronie ogrodzenia mieszkają małpy”

Opracowała:
Źródło: TikTok/@mateuszmyla