Upiorne chwile na pokładzie samolotu z Krakowa. Włosi zadziałali błyskawicznie

Upiorne chwile na pokładzie samolotu z Krakowa. Włosi zadziałali błyskawicznie

Dodano: 
Port lotniczy Cagliari-Elmas / samolot / zdjęcie ilustracyjne
Port lotniczy Cagliari-Elmas / samolot / zdjęcie ilustracyjne Źródło:Google Maps / Pixabay / Mylene2401
Boeing wyleciał w poniedziałek z lotniska na Małopolsce, by wylądować następnie na terenie Włoch. W pewnym momencie jeden z pilotów zauważył usterkę związaną z systemem pokładowym.

Jak opisuje serwis ansa.it, alarm na włoskim lotnisku uruchomiono wieczorem. W samolocie, na pokładzie którego znajdowało się 186 pasażerów, odnotowano awarię, która zmusiła kapitana do podjęcia zgodnych z procedurami kroków.

„Uruchomiono plan awaryjny”

Źródło podaje, że załoga poprosiła o zgodę na natychmiastowe lądowanie. Taką zgodę oczywiście wyrażono – „uruchomiono plan awaryjny” na włoskim lotnisku Cagliari-Elmas. Załoga samolotu współpracowała ze spółką Sogaer, która zarządza międzynarodowym portem lotniczym. W miejscu, gdzie miała wylądować maszyna, niebawem zaroiło się od karetek pogotowia, a także innych rodzajów służb – m.in. straży pożarnej czy pracowników lotniska.

W międzyczasie odwołano inne loty – z Katanii i Neapolu. Samoloty pasażerskie miały bowiem lądować w tym samym miejscu niedługo później. Załogom wskazano inne lotnisko – oddalony o ponad 200 km port lotniczy Alghero, w północno-zachodniej części Sardynii. Jak relacjonują dziennikarze, maszyna wylądowała, a niedługo później rozpoczęto kontrole.

Zdarzenie opisał też serwis unionesarda.it. „System pokładowy zaczął migać” – twierdzą dziennikarze. Według tego źródła na pokładzie znajdowało się nie 186, ale 187 osób. W ramach przygotowania lotniska na plan awaryjny wezwano siedem zespołów straży pożarnej, kapitanat portu i policję – czytamy. Na razie nie wiadomo, co wywołało problem. Jest to najprawdopodobniej ustalane.

Australia. Spod maszyny buchały iskry

Niedawno informowaliśmy o równie niebezpiecznej sytuacji, do której doszło w Australii. Na początku kwietnia, w trybie awaryjnym – na lotnisku Gold Coast – lądował samolot Beechcraft 58 Baron. Wystąpiła tu awaria podwozia, która wyglądała bardzo groźnie i efektownie – spod maszyny zaczęły bowiem buchać iskry. Odpowiednie działania pozwoliły także i tutaj uniknąć katastrofy.

Incydent, który opisany został m.in. przez dziennikarzy brytyjskiej telewizji Sky News, został sfilmowany – wideo ze zdarzenia opublikowano m.in. na platformie YouTube.

Czytaj też:
„Najcięższe lądowanie w historii”. Samolot dwa razy odbił się od pasa startowego
Czytaj też:
Najdziwniejsze zachowania pasażerów samolotów. Stewardesa ujawniła, co robią na pokładach

Źródło: ansa.it / unionesarda.it / Sky News