Ulubiony wakacyjny kraj Polaków ma dość turystów. „To jest po prostu inwazja”

Ulubiony wakacyjny kraj Polaków ma dość turystów. „To jest po prostu inwazja”

Dodano: 
Protesty w Maladze
Protesty w Maladze Źródło:PAP / Maria Alonso
Nawet 25 tys. osób wyszło na ulice Malagi, aby zaprotestować przeciwko nadmiernej turystyce. To kolejna tego typu demonstracja w Hiszpanii.

Mieszkańcy Malagi wyszli w sobotę 29 czerwca na ulice, aby zaprotestować przeciwko negatywnym skutkom masowej turystyki. Według szacunków w tym roku Hiszpanię odwiedzi nawet 100 mln osób, co oznacza, że łączna liczba podróżnych będzie ponad dwa razy większa niż liczba mieszkańców całego państwa. Wcześniej podobne manifestacje odbyły się na Wyspach Kanaryjskich oraz na Balearach.

Hiszpanie mają dość nadmiernej turystki

Z informacji przekazanych przez lokalną policję wynika, że w demonstracji, która przeszła przez historyczne centrum Malagi, wzięło udział nawet 25 tys. osób. Protest został zorganizowany przez organizację Inquilinas e Inquilinos pod hasłem „Życie a nie przetrwanie”. „Oddajcie nam nasze miasto!”, „Nie sprzedacie nas!”, „Turystyka albo życie!” – skandowali manifestanci.

Uczestnicy demonstracji protestowali nie tylko przeciwko nadmiernej ich zdaniem obecności turystów w Andaluzji, ale również mają ogromne zarzuty odnośnie polityki lokalnych władz i burmistrza Francisco de la Torre, którzy – w ich opinii – traktują ich gorzej niż przyjezdnych. Mieszkańcy narzekają na wzrost cen w restauracjach czy sklepach spożywczych a także ogromny tłok.

„To już nie jest turystyka, to po prostu inwazja”

Uważają, że nadmierna turystyka niszczy dziedzictwo kulturowe. Największym problemem jest jednak rynek mieszkaniowy. Właściciele preferują najem krótkoterminowy, ponieważ więcej na tym zarabiają. Co więcej, spora część nieruchomości z powodu dużej obecności turystów jest praktycznie niedostępna dla mieszkańców.

– To już nie jest turystyka, to po prostu inwazja. Nie chcę być figurą w moim mieście. Jeśli się nie zmobilizujemy i nie sprzeciwimy temu co się dzieje, nic się nie zmieni – mówił 25-letni Francisco Torres, uczestnik manifestacji. Jego przyjaciel, 24-letni Cristian Cabra tłumaczył, że przeraża go wizja przyszłości. – Uczymy się, pracujemy, a i tak nie będzie nad stać na mieszkanie, bo wszystko zajmą turyści – stwierdził. 67-letnia Lola Gonzalez zaznaczyła, że protestuje nie przeciwko turystom, ale przeciwko modelowi turystyki, który stawia mieszkańców na drugim miejscu.

„Protesty przeciwko turystom są nieodpowiedzialne”

Nie wszyscy jednak popierają protesty. Juan Cubo, wiceprezes organizacji Profesionales de Viviendas y Apartamentos Turísticos ocenia, że protestowanie przeciwko turystyce, która jest jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki i z której budżet miasta czerpie ogromne dochody, z których potem finansowane są usługi, jest wielce nieodpowiedzialny. – To jest co najmniej niepokojące. Na szczęście w manifestacji brała udział tylko hałaśliwa i radykalna mniejszość. To nie turyści odpowiadają za wzrost cen mieszkań tylko kwestie prawne i biurokracja – tłumaczył.

Czytaj też:
To koniec wynajmu mieszkań dla turystów. Europejskie miasto wprowadza zakaz Airbnb
Czytaj też:
Polka pojechała na all inclusive do Egiptu. Wakacje marzeń zamieniły się piekło

Opracowała:
Źródło: El Pais