Niemcy, dotychczas turyści numer jeden na Majorce, rezygnują z wakacji na hiszpańskiej wyspie. Wszystko przez serię protestów zorganizowanych przeciwko nadmiernej turystyce. Hotelarze obawiają się, że walka o dobro mieszkańców może obrócić się przeciwko nim. Wciąż mają jednak nadzieję, że mniejsze zainteresowanie to tylko chwilowy kryzys, który zostanie rozwiązany przez rezerwacje last minute. Tymczasem już 15 czerwca w stolicy wyspy odbędą się kolejne demonstracje.
Niemcy nie chcą latać na Majorkę
Choć Polacy uwielbiają wakacje na Majorce, wciąż daleko im do turystów z Niemiec, którzy w rezerwacjach wyprzedzili nawet Brytyjczyków. Wygląda jednak na to, że miłość do hiszpańskiej wyspy nieco osłabła i to z winy samych mieszkańców. Jak wynika z najnowszych danych, zarówno liczba rezerwacji założonych przez niemieckich turystów, jak i wpływy w lokalnej gastronomii, sukcesywnie spadają. „Widzimy, że rynek niemiecki, tradycyjnie nasz rynek numer 1, jest tym, który najbardziej spowolnił” – mówi Pablo Riera-Marsy z lokalnego stowarzyszenia hotelarzy.
Nadzieja w last minute
Wśród przedsiębiorców na wyspie pojawia się panika. Nie brakuje jednak też nieco bardziej stonowanych wypowiedzi ekspertów, którzy nadzieje pokładają w rezerwacjach zakładanych na ostatnią chwilę. Problem w tym, że na Majorce planowane są kolejne protesty antyturystyczne, a nic nie odstrasza tak bardzo potencjalnych urlopowiczów.
15 czerwca w różnych lokalizacjach na obszarze całego kraju odbędą się masowe demonstracje mieszkańców, domagających się m.in. ograniczenia wynajmu krótkoterminowego i zrównoważonego rozwoju. „Zaznaczcie ten dzień w kalendarzach i zabierzcie płaszcze przeciwdeszczowe” – ostrzega The New York Times, nawiązując do poprzednich strajków, podczas których turyści byli oblewani wodą z plastikowych pistoletów.
Czytaj też:
Zatłoczone Santorini to już przeszłość. Ta wyspa jest piękniejszaCzytaj też:
Najpiękniejsza plaża w Europie nie zachwyca turystów. „Przereklamowana”