Majówka w Tatrach? Uważaj na niebezpieczeństwo czające się w zaroślach

Majówka w Tatrach? Uważaj na niebezpieczeństwo czające się w zaroślach

Dodano: 
Krokusy w Dolinie Chochołowskiej
Krokusy w Dolinie Chochołowskiej Źródło: Dariusz Giś, TPN
Polana Chochołowska podczas najbliższych dni może przeżywać prawdziwy najazd turystów. Wszystko za sprawą dobrych prognoz pogody, a także trwającego kwitnienia krokusów. Na nieuważnych turystów między kwiatami czyha jednak niebezpieczeństwo.

Krokusy w Dolinie Chochołowskiej w latach 2016-2017 oglądało nawet 20 tys. osób dziennie. Czy ten rekord zostanie pobity? Przekonamy się o tym najpewniej po weekendzie majowym. Prognozy pogody są obiecujące, a ponieważ wiele osób postanowiło spędzić majówkę w Tatrach, na wielu szlakach można spodziewać się tłumów.

Łamiesz tatrzańskie przepisy? Możesz tego pożałować

W związku z kwitnieniem krokusów, a także sporym zainteresowaniem, TPN po raz kolejny ruszył z akcją „ani kroku(s) dalej”, w ramach której wzdłuż szlaku ustawiono wstążki, a także tabliczki, które mają przypominać turystom o zakazie schodzenia z wyznaczonej drogi.

Mimo oznaczeń wiele osób postanawia złamać przepisy. Na gapowiczów, a także miłośników fotografii, w zaroślach może czekać niebezpieczeństwo. TPN ostrzega przed żmijami, które wybudziły się już z zimowego snu i wygrzewają się na słońcu. W zaroślach w Dolinie Chochołowskiej, ale również w innych częściach Tatr nie brakuje przedstawicieli tych jadowitych węży.

„Często na krokusowych patrolach, turyści denerwują się na wolontariuszy i pracowników TPN, że zwracają im uwagę, by nie schodzić ze szlaku. Robimy to z troski o krokusy, ale też z troski o Was” – piszą na Facebooku przedstawiciele TPN.

Spotkałeś żmiję w Tatrach? TPN podpowiada jak się zachować

„Pogoda może nas teraz nie rozpieszcza, ale wystarczyło, że ostatniej soboty w Dolinie Chochołowskiej wyszło słońce i wśród krokusów pojawiły się pełzające mieszkanki Tatr – żmije zygzakowate. Otwarta przestrzeń polany jest dla nich idealnym miejscem na wygrzewanie” – informują pracownicy parku.

W poście przypomniano, że żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem w Polsce. Podkreślono również, że jej jad może być niebezpieczny dla człowieka, jednak zaledwie 1 proc. ukąszeń w skali Europy kończy się zgonem.

„Żmija atakuje wyłącznie kiedy jest osaczona i nie ma drogi ucieczki. O ile ma taką możliwość, zawsze „schodzi” człowiekowi z drogi. Przypadki pokąsania są spowodowane na ogół nieostrożnością lub brawurą człowieka, czyli wtedy, gdy zbłąkany poza szlakiem turysta wejdzie w gąszcz krokusów zrobić sobie zdjęcie” – informują przedstawiciele TPN.

Do wpisu TPN dołączył zdjęcia żmij spotkanych w Dolinie Chochołowskiej. Pośród krokusów kryją się zarówno osobniki z charakterystycznym zygzakiem na grzbiecie, jak i węże o wiele rzadsze o czarnym metalicznym kolorze.

facebook

W razie spotkania żmii na szlaku najlepiej poczekać, aż nas minie. Jeżeli wąż wygrzewa się na słońcu, wówczas możemy go obejść szerokim łukiem. TPN apeluje również do turystów, aby ci przyglądali się krokusom z bezpiecznej odległości. Dzięki temu na pewno nie zdepczą kwiatów, a także zminimalizują ryzyko spotkania ze żmiją.

Czytaj też:
Niedźwiedź pod drzwiami tatrzańskiego schroniska. Poszedł oglądać krokusy? Jest nagranie

Opracowała:
Źródło: Tatrzański Park Narodowy