Wycieczki szyte na miarę coraz popularniejsze. „Egipt niekoniecznie musi być w all inclusive”

Wycieczki szyte na miarę coraz popularniejsze. „Egipt niekoniecznie musi być w all inclusive”

Dodano: 
Wycieczka offroadowa
Wycieczka offroadowa Źródło:Shutterstock
Proponują zupełnie inny wymiar wypoczynku. To alternatywa dla turystów, których zaczyna nudzić codzienne leżenie na plaży.

Najwięksi polscy touroperatorzy co roku przewożą miliony turystów spragnionych słońca i kolorowych drinków. Co z tymi, którzy „podróż marzeń” wyobrażają sobie zupełnie inaczej? Młode polskie firmy oferują alternatywę. Wyjazdy przygotowywane w oparciu o indywidualne preferencje wkrótce mogą zrobić prawdziwą furorę na polskim rynku turystycznym. Podróżników, którzy zamiast hotelowej opaski all inclusive wolą założyć plecak i trekkingowe buty, jest coraz więcej.

Turyści z duszą podróżnika wybierają niszowe biura

Wożeni autokarami, oglądają otaczający świat zza szyby. Kiedy inni płyną przez Bałtyk kajakiem, oni zamknięci w hotelowych enklawach, polują na najlepsze kąski w bufecie. Wizerunek turysty na all inclusive raczej nie przypomina podróżniczych wojaży, a spacerom pomiędzy pokojem a hotelowym basenem daleko do górskich wycieczek. Tych, których poznanie nowej kultury ciekawi bardziej niż poranne wojny o leżaki w europejskich resortach, zainteresuje oferta polskich, alternatywnych biur podróży.

Sebastian Wieczorek, współwłaściciel Zorientowanych, przebywa z grupą w Japonii. Wraz z dwunastoma uczestnikami planuje pojechać na półwysep Izu. Miejsce, które standardowe biura podróży raczej omijają, to obszar powulkaniczny z gorącymi onsenami położonymi w dzikiej naturze, w otoczeniu majestatycznych wodospadów. Potem planuje zabrać gości na górę Koya, gdzie zatrzymają się w domach dla mnichów zwanych Shukubo. – Myślę, że naszych gościom jest bliżej do typu podróżnika, chociaż mają też coś z turysty. Nasz klient jest osobą wymagającą pod wieloma względami. Dużo wymaga od nas, organizatorów, i równie dużo oczekuje od pobytu w danym miejscu. Nie ukrywam, że staramy się na rynku wyróżnić na wiele sposobów i jednym z nich jest duża oferta wyjazdów aktywnych. Nie są to wyprawy na ośmiotysięcznik, ale komponenty, które wplatamy w nasze wyprawy i stanowią one ich istotny element – opowiada w rozmowie z Wprost.pl podczas krótkiej przerwy pomiędzy kolejnymi przygodami.

Dla biura podróży Zorientowani niezwykle ważna jest edukacja kolejnych pokoleń turystów. – Stawiamy na jakość informacji i merytorykę, które przekazujemy podczas naszych wyjazdów. Dla mnie to szczególnie istotne, bo jestem z wykształcenia geografem i mam szerokie spektrum zainteresowań związanych z ornitologią, historią czy archeologią. W pewnym sensie podróżowanie dziś stało się bardzo banalne. To kwestia kilku kliknięć, aby zarezerwować bilet lotniczy czy hotel, sprawdzić rekomendowane restauracje w pobliżu. My chcemy wyróżnić się poprzez dostarczanie informacji i wiedzy, których typowy turysta nie znajdzie w przewodniku. W przypadku kierunków egzotycznych, bardzo często polegamy na ludziach, którzy żyją na miejscu i są powiązani z lokalną społecznością. To wszystko sprawia, że wielu klientów do nas wraca – dodaje. Jego zdaniem oferta wielkich touroperatorów nie jest pod tym względem zbyt bogata. – Przy dużych grupach zwykle nie da się usiąść w kilka osób podczas posiłku, wymienić poglądów z przewodnikiem, zwyczajnie porozmawiać. Nie chodzi tylko o książkową wiedzę, ale znajomość życia w danym miejscu.

Soliści Adventure Club organizują około trzystu wypraw rocznie i w swojej niszy są niewątpliwym gigantem. – Naszym hasłem są podróże poza utartym szlakiem. Czy to znaczy, że nie pójdziemy z podróżnikami pod Tadż Mahal czy piramidy Majów w Meksyku tylko dlatego, że przyjeżdża tam wielu turystów? Oczywiście, że nie. Nam chodzi o to, aby każdy doświadczał w kraju, do którego przejeżdża, jak najwięcej, wszystkimi zmysłami. Nie chcemy leżeć dwa tygodnie na plaży, tylko zobaczyć wiele regionów kraju. Śpimy w hotelach i guesthousach prowadzonych przez lokalne społeczności. To jest to, czego najczęściej brakuje w masowej turystyce –opowiada Łukasz Nowak, CEO klubu podróżników. – Chcemy wiedzieć, jak wygląda codzienne życie ludzi i wchodzimy w interakcje, co pozwala nam porównać nasze polskie życie do tego w innych miejscach na świecie. Dzięki temu uczymy się świata bez filtra mediów. Mówi się, że podróżuje wzbogacają i chociaż tego typu sentencje wydają się oklepane, to naprawdę tak jest. Wydaje nam się, że jako Europejczycy wszystko wiemy, jednak lądując w małej wiosce w Indiach okazuje się, że ta wiedza jest bezużyteczna. Takie zderzenie skrajnie różnych sposobów na życie może całkowicie zmienić nasz światopogląd. Jaki jest sens zabierać ludzi do Afryki, wozić po luksusowych pięciogwiazdkowych hotelach, gdzie ktoś przygotowuje dla nas drinki i wytworną kolację? To nie jest autentyczna Afryka i to nie są podróże, tylko plastikowa turystyka. My jeździmy autami 4x4, czasem śpimy w namiotach, jeździmy do wiosek, chodzimy na lokalne targi, ekplorujemy również te nieznane lub trudno dostępne miejsca – dodaje.

Piotr Molicki, właściciel Planet Escape, również specjalizuje się niestandardowych podróżach. – Oferujemy zdecydowanie inną formę turystyki. Touroperatorzy wykupują miejsca w czarterze i zabierają ludzi do Grecji, Turcji, Egiptu i innych egzotycznych miejsc, gdzie przyjezdni zamknięci są przez tydzień w jednym hotelu. W zdecydowanej większości turyści tego hotelu nie opuszczają, tak aby w pełni wykorzystać uroki all inclusive. Taki hotel jest identyczny, niezależnie czy znajduje się w Wenezueli, Dominikanie, Egipcie czy pod Poznaniem. My zwracamy dużo większą uwagę na to, żeby ktoś podróżujący do Tajlandii, Dominikany czy gdziekolwiek indziej poznał dane miejsce, poznał kulturę, poznał lokalną prawdziwą kuchnię – wyjaśnia.

Jego biuro może przygotować wycieczkę nawet dla jednej osoby. – Programy, które są na stronie, są tylko przykładowymi planami wycieczek. Tak naprawdę każdą wyprawę układamy pod konkretną osobę. Jeżeli ktoś zadzwoni i powie: „Mam dwa tygodnie od pierwszego do piętnastego kwietnia i chciałbym polecieć do Papui Nowej Gwinei. Zależy mi na treningu w Balien, a tydzień chciałabym leżeć na plaży. Chciałbym spać w domkach na wodzie” – to pod te konkretne wymagania układamy dla niego indywidualną podróż. Szukamy biletów lotniczych, dopasowujemy hotele, pytamy, czy na plaży mają znajdować się bary i restauracje, czy ktoś chce się zaszyć w dziewiczej części wybrzeża. Wyjazd całkowicie dopasowujemy pod oczekiwania i budżet klienta – dodaje.

Podróżują głównie kobiety, ale też seniorzy

– Zawsze mówię, że „podróż jest kobietą” i to właśnie one głównie jeżdżą na nasze wyprawy. Według danych z Ogólnopolskiego Badania Podróżników, statystyczna podróżująca kobieta jeździ solo, bo albo nie ma towarzysza podróży, albo jej partner czy znajomi nie mają na to ochoty. Chce się rozwijać i zobaczyć coś nowego, a leżenie na hotelowej plaży ją nudzi. Drugą grupą są pary, a trzecią mężczyźni. Przekrój wiekowy jest różny, ale główną część stanowią osoby pomiędzy 25. a 40. rokiem życia. Zdarzają się też osoby starsze lub familijne. Mój dziadek w wieku 80 lat wciąż jeździł ze mną na wyprawy do Maroka, a absolutną rekordzistką była 88-letnia uczestniczka, która pojechała koleją transsyberyjską z Moskwy do Pekinu przez Mongolię i mimo braku wygód, była zachwycona. Takie historie wzruszają – słyszę od Łukasza z „Solistów”.

Turyści nie muszą się obawiać

– Nie ma takiego miejsca, które byłoby dla nas w jakiś sposób trudne. Robimy cały świat, podróżujemy w bardzo niesztampowe, nietuzinkowe miejsca. Niektóre miejsca przez to, że są mniej rozwinięte turystycznie, niekoniecznie mogą odpowiadać wysmakowanym gustom. W przypadku bazy noclegowej w Afryce Środkowej czy Amazonii dostępne są w większości hotele maksymalnie dwu-, trzygwiazdkowe. Jeżeli mamy do czynienia z mało turystycznymi miejscami, to nie ma wielkiego wyboru, jeśli chodzi o standard zakwaterowania i ludzie muszą to zaakceptować. Hitem naszych ostatnich wypraw są Wyspy Św. Tomasza i Książęca, jeden z ostatnich ekosystemów na Ziemi, gdzie możemy zobaczyć naprawdę w pełni dziewicze, rajskie plaże. Jeszcze dwa czy trzy lata temu latał tam z Lizbony jeden samolot na tydzień. Teraz lotów jest troszeczkę więcej, ale wciąż jest to niezadeptane przez masową turystykę miejsce, których niewiele na świecie pozostało. Klienci, którzy już z nami byli, po przylocie z szeroko otwartymi oczami pytają, jak to możliwe? – opowiada właściciel Planet Escape. – Ludzie, którzy mają dość odwoływanych wycieczek przez dużych touroperatorów, bo wykupili na przykład Ekwador, ale nie zebrała się grupa 20 osób i biuro miesiąc przed wyjazdem informuje ich, że wyjazdu nie będzie. U nas wykupione wakacje są nieodwoływalne. Jeśli coś jest dedykowane i organizowane pod jedną osobę, nie da się odwołać wyjazdu. Oczywiście w przypadku sił wyższych, jak wojna czy wybuch wulkanu, to my ponosimy odpowiedzialność za klienta i proponujemy inną datę wyjazdu – dodaje.

Choć w trakcie podróży mogą zdarzyć się sytuacje nieprzewidziane, niewielkie biura podróży są na to doskonale przygotowane. – W ubiegłe wakacje we znaki dały się problemy związane z lotami. Jedna z dwóch największych linii niskobudżetowych masowo odwoływała połączenia, szczególnie na Islandię. Był to duży problem, bo to dla nas niezwykle istotny rynek. Musieliśmy nocami szukać alternatywnych połączeń przez Kopenhagę albo inne porty, by zapewnić możliwość dotarcia na miejsce. Udawało się, ale kosztowało to dużo pracy i ogrom stresu” – mówi Sebastian Wieczorek ze Zorientowanych.

Choć turyści pytają o bezpieczeństwo, niezbędne szczepienia i przygotowanie do wyjazdów, równie często sen z powiek spędza im myśl, czy na wakacje na pewno wypada wybrać się samemu. – To bardzo interesujące, bo wydaje się, że jesteśmy w erze niezależności, ale perspektywa samotnego wyjazdu wciąż przeraża. W wielu biurach w Polsce wyjazd solo oznaczał, że trzeba było dopłacić do jedynki i cały wyjazd czuć się osamotnionym. U nas oczywiście możesz jechać sam, bo na naszych wyprawach jesteśmy rodziną w drodze, a nie grupą przypadkowych osób, które się nie znają. Nasz lider nie znika o szesnastej, rzucając: „Do zobaczenia na zbiórce o ósmej”. Jesteśmy razem cały czas. Jest to ogromnie wymagające energetycznie dla naszych liderów, ale to jest sposób, w jaki prowadzimy wyjazdy – twierdzi Łukasz Nowak.

Najlepsze kierunki na pierwszy wyjazd typu adventure

Planet Escape na pierwsze wyprawy proponuje szczególnie Azję Południowo-Wschodnią. – Jest bardzo rozwinięta turystycznie, ma w ofercie mnóstwo przepięknych miejsc czy niewielkich, butikowych hotelików. Ludzie są niesamowicie przyjaźni, są świetne połączenia lotnicze, dobra kuchnia. Na rozpoczęcie przygody z podróżowaniem wybrałbym Indonezję, Wietnam lub Tajlandię –mówi Piotr Molicki. – Wszyscy wiedzą, że jest dostępny wielki touroperator i można z nim jechać do Egiptu, ale nie wiedzą, że Egipt niekoniecznie musi być w all inclusive. Nie trzeba jechać na cały tydzień do jednego hotelu, ale można spłynąć Nilem w feluce, spać tam, gdzie Winston Churchill jeździł na wakacje, i odkrywać piękne oazy zatopione pośrodku niczego – dodaje.

Biuro Zorientowani zdecydowanie poleca Islandię i Maderę. – Do Islandii jeździmy od wielu lat i mamy doskonałe relacje z miejscowymi hotelami czy restauracjami. To też dobry kierunek, jeżeli chodzi o początek. Polecam ją szczególnie poza sezonem, który przypada na lipiec i sierpień. Kojarzy się z chłodem i zimnem, ale przy bliższym poznaniu wcale taka nie jest. Piękno tego miejsca i cuda, które stworzyła tam przyroda, gwarantują piękne wspomnienia z wakacji. Warto wybrać się także na Maderę. Wyspa, którą niektórzy mogą kojarzyć tylko z hotelami, oferuje znacznie więcej. Jej wnętrze obfituje w bardzo bogatą roślinność, wokół której biegną widokowe piesze trasy. To bardzo dobry kierunek na poznanie Europy w sposób bardziej aktywny –podsumowuje Wieczorek.

„Soliści” w tym roku szykują dla podróżników kolejne nowości. – Otwieranie kolejnych kierunków jest jedną z tych rzeczy, które najbardziej ekscytują w tej branży. Uwielbiam tworzyć nowe programy, co roku pojawia się w ofercie około pięciu nowych destynacji. Mogę zdradzić, że wkrótce pojawi się u nas Kazachstan z Kirgistanem oraz Brazylia. Mamy ogromną ilość gotowych programów i specjalistyczną wiedzę, jednak kluczem nie jest ciągłe proponowanie nowych destynacji, tylko wybranie tych najlepszych – dodają.

Czytaj też:
Tydzień wakacji bez smartfona. Kontrowersyjny pomysł biura podróży
Czytaj też:
Tak będzie wyglądać przyszłość turystyki? „Turyści chcą krótkich wyjazdów”

Źródło: WPROST.pl