Sytuacja miała miejsce 13 lutego na pokładzie amerykańskich linii lotniczych Delta Airlines. Airbus A330-300, który leciał z Amsterdamu do Detroit, zaliczył niemały incydent. Po godzinie spędzonej w powietrzu niespodziewanie trzeba było zakończyć podróż. Larwy zaczęły spadać na głowy pasażerom.
Larwy w samolocie. Przerwano lot
Cała przygoda wydaje się na tyle obrzydliwa, że sama myśl o niej może wywołać gęsią skórkę. W najgorszej sytuacji byli ci, którzy na widok owadów reagują nie tylko obrzydzeniem, ale też paniką. Larwy, które pojawiły się w samolocie Delta Airlines, wyłoniły się z luku bagażowego w klasie ekonomicznej. Powoli wypełzały i spadały na pasażerów.
Powód zajścia był dość nieoczywisty. Na jaw wyszło, że jedna z osób w swoim bagażu podręcznym miała... zgniłą rybę. Ta zawinięta była w gazetę, która jednak nie odizolowała jej od reszty pomieszczenia. Nikt nie potrafił zrozumieć, jakim cudem pasażer przeszedł kontrolę na lotnisku. Oczywiste było, że ktoś z funkcjonariuszy powinien zdemaskować niechciany element jeszcze przed startem.
Załoga, która dowiedziała się o nietypowym zajściu, natychmiast zareagowała. W pobliżu Manchesteru piloci zdecydowali się przerwać lot do USA i wrócić do Amsterdamu. Po wszystkim walizka z larwami została umieszczona w specjalnej torbie i usunięta z samolotu. Wyczyszczona maszyna ruszyła ponownie dopiero 24 godziny później.
Pasażerowie lotu obrzydzeni larwami. Opisywali sytuację
Pasażerowie lecący do Detroit w USA komentowali swoją podróż w mediach społecznościowych np. na platformie X. Pisano z przekąsem: „Naprawdę miło być w @Delta i po dwóch godzinach dowiedzieć się, że podróżują z nami zgniłe ryby i robaki”. Jak się później okazało, wielu pasażerów dowiedziało się o larwach w samolocie dopiero kolejnego dnia. Najlepiej poinformowani byli ci, którzy znaleźli się w pobliżu bagażu z rybą.
„Kobieta siedząca bezpośrednio za nami powiedziała stewardesom, że larwy spadają jej na głowę. Odwróciłem się, a one poruszały się na siedzeniu” – opisywał zdarzenie jeden ze świadków. Poszkodowani zostali przesadzeni, jednak, jak relacjonowali, to nie sprawiło, że przestali czuć obrzydzenie.
W trakcie podróży podniebnych dochodzi do wielu nieprzewidzianych sytuacji. Jakiś czas temu pasażerowie linii Air India przeżyli deszcz na pokładzie, ponieważ doszło do tzw. kondensacji, czyli skroplenia pary wodnej. Trzeba jednak przyznać, że lepsza wydaje się woda, niż żywe pełzające larwy. Co wy sądzicie o tego typu przygodzie? Doświadczyliście kiedyś czegoś podobnego?
Czytaj też:
Wąż pełzał nad głowami podróżnych. Na pokładzie samolotu zapanował chaosCzytaj też:
Szczur i wydra w samolocie. Na pokładzie zapanował chaos