Półwysep Helski zagrożony. Nowy raport nie pozostawia wątpliwości

Półwysep Helski zagrożony. Nowy raport nie pozostawia wątpliwości

Dodano: 
Półwysep Helski
Półwysep Helski Źródło:Shutterstock
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport po przeanalizowaniu tego, co dzieje się w ostatnich latach na Półwyspie Helskim. Wynikają z niego zatrważające wnioski. Wyjątkowa mierzeja jest poważnie zagrożona przez samego człowieka.

Półwysep Helski to piaszczysta mierzeja o długości 35 kilometrów. Utworzona została przez prąd morski płynący na wschód wzdłuż polskiego brzegu. Na znacznym obszarze jest ona zalesiona, ale rozwinęło się tu pięć miejscowości, które w sezonie letnim są oblegane. Mowa o Chałupach, Kuźnicy – w której znajduje się też „polska Syberia”, Jastarni, Juracie oraz wieńczącym „kosę” Helu. W każdej z nich znajdziemy kempingi oraz infrastrukturę, która ma zachęcić gości do spędzania tu wakacji. Zaplecze turystyczne nie pozostaje jednak bez wpływu na tutejsze środowisko. Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała, jak wygląda ochrona brzegu morskiego w tym wyjątkowym miejscu w ostatnich latach. Wnioski są zatrważające.

Półwysep Helski zagrożony przez człowieka

Najwyższa Izba Kontroli już lata temu przeprowadziła kontrolę pn. „Ochrona brzegów morskich na Półwyspie Helskim i Mierzei Wiślanej” (P/13/141) obejmującą okres od 2011 r. do 2013 r. Teraz z kolei postanowiła raz jeszcze sprawdzić, czy organy administracji rządowej i samorządowej (Urząd Morski w Gdyni, Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku, Pomorski Urząd Wojewódzki w Gdańsku, Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Gdańsku, Urzędy Miasta Helu, Jastarni i we Władysławowie) zapewniły skuteczną ochronę brzegów morskich na Półwyspie Helskim w latach 2020-2023. Niestety analiza wykazała m.in. nieskuteczność ochrony brzegów morskich Półwyspu Helskiego przed niedopuszczalną ingerencją w tamtejsze środowisko naturalne.

– Półwysep Helski jest obszarem o szczególnych walorach krajobrazowych i przyrodniczych. Z jednej strony otoczony jest wodami otwartego morza, z drugiej wodami Zatoki Puckiej. W celu ochrony jego zasobów środowiskowych został objęty różnego rodzaju formami ochrony przyrody m.in. wchodzi w skład Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Jego obszar objęty jest Europejską Siecią Ekologiczną Natura 2000. Zagrożeniem dla tego cennego przyrodniczo obszaru była z jednej strony postępująca erozja brzegu powodująca zwiększenie zagrożenia powodziowego od strony morza, a z drugiej strony intensywne użytkowanie rekreacyjne, wynikające z jego położenia i zróżnicowanych przestrzennie walorów przyrodniczo-krajobrazowych unikatowych w skali kraju. Na Półwyspie Helskim zlokalizowanych było dziewięć pól kempingowych na odcinku od Władysławowa do Chałup – napisano w raporcie NIK.

Choć jest to absolutnie wyjątkowy skrawek Polski, nie zapewniono mu odpowiedniej „opieki”. Tutejszy brzeg morski nie jest zabezpieczony przed nieuprawnioną działalnością człowieka. Skontrolowane organy administracji rządowej i samorządowej nie wykorzystały w wystarczającym stopniu przysługujących im uprawnień dotyczących nadzoru i kontroli. Dopuszczono do nieuprawnionego nawiezienia i nasypania ziemi, w tym na brzeg morski na ośmiu polach kempingowych. Dopuszczono też do zlokalizowania w pasie technicznym, w tym na polach kempingowych m.in. szkół sportów wodnych, obiektów handlowych i usługowych w miejscach do tego nieprzeznaczonych, na terenie niezgłoszonym do ewidencji.

– W sprawach sprzedaży nieruchomości bez wymaganej zgody Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni NIK skierowała dwa zawiadomienia do Prokuratury. Natomiast Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni zapewnił skuteczną ochronę brzegu morskiego przed oddziaływaniem morza. Monitorowany był stan brzegu, odbudowywane były plaże, wydmy. Zbadane budowle utrzymywane były w co najmniej zadowalającym stanie technicznym – dodano w raporcie.

Smutne wnioski

Urząd Morski w Gdyni prowadził monitoring strefy brzegowej. Ponadto pracownicy Urzędu dokonywali w terenie oceny stanu plaż, wydm i lasów, w tym po sztormach, określając ubytki i możliwości odbudowy wałów wydmowych oraz zniszczeń w lasach ochronnych pasa technicznego.

Stabilność linii brzegowej, zachowanie naturalnego charakteru wybrzeża wydmowego i zabezpieczenie przed powodzią od strony wód morskich zapewniano poprzez naturalne metody ochrony, w tym odbudowę zniszczonych wałów wydmowych, wybudowanie lub odbudowanie płotków wydmotwórczych, wykładanie chrustu wydmotwórczego oraz sadzenie m.in. trawy wydmotwórczej. Półwysep Helski chroniony był 20 budowlami umocnienia brzegu będącymi w gestii Urzędu Morskiego w Gdyni, z tego dwoma falochronami, 16 opaskami brzegowymi, umocnieniem Cypla Helu składającym się z trzech odcinków oraz ostrogami. Ponadto niektóre odcinki brzegu morskiego utrzymywano metodą sztucznego zasilania.

– Wszystkie objęte badaniem budowle ochronne brzegu na Półwyspie Helskim terminowo poddawano okresowym kontrolom stanu technicznego. Ich stan w co najmniej zadowalającym stanie. W protokołach pokontrolnych formułowano wnioski i zalecenia, które mimo ich powtarzania w protokołach z kolejnych kontroli nie zostały zrealizowane – czytamy w raporcie.

Niestety nie skontrolowano odpowiednio działalności człowieka na Półwyspie Helskim. A ta może mu poważnie zagrażać. Poważnym problemem jest nawożenie i nasypywanie ziemi na Półwyspie Helskim na terenach przyległych do pól kempingowych. Zjawisko to miało miejsce już w latach wcześniejszych, w tym w latach 2006-2011, tj. co najmniej 17 lat temu. Z pomiarów geodezyjnych linii brzegu morskiego dokonanych przez Urząd Morski lub na jego zlecenie w latach: 2005, 2009, 2012 i w lipcu 2013 r. wynikało, że na odcinkach pasa technicznego, na których zlokalizowanych było dziewięć pól kempingowych, do połowy lipca 2013 r. przybyło (względem prawnej linii brzegu morskiego z 1997 r.) łącznie 7,12 ha obszarów lądowych (plaż).

Podobnie jak w 2013 r. ta kontrola wykazała, że przybyło ok. 6 ha lądu, na których zlokalizowano m.in. przyczepy kempingowe. Ustawiono też obiekty szkół sportów wodnych.

– W Urzędzie Morskim w Gdyni nie podejmowano (poza pismami do właścicieli czterech pól kempingowych) działań mających na celu zaprzestanie naruszania prawa własności Skarbu Państwa oraz dochodzenia wynagrodzenia za bezumowne użytkowanie tych terenów. Tym samym nie egzekwowano uprawnień właścicielskich Skarbu Państwa do tych terenów i nie korzystano z ochrony prawnej przysługującego Urzędowi Morskiemu w Gdyni trwałego zarządu tymi gruntami – dodano.

Najwyższa Izba Kontroli zauważa potrzebę objęcia przepisami prawa procesu oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko od momentu jego powstania do jego legalizacji. W obowiązującym stanie prawnym proces zalegalizowania obejmuje skutki wpływu przedsięwzięcia na środowisko w przyszłości, ale nie obejmuje skutków, które już miały miejsce, do czasu jego powstania.

NIK ustaliła również, że zawarto 22 umowy sprzedaży nieruchomości na kwotę 10,8 mln zł bez porozumienia z Dyrektorem Urzędu Morskiego w Gdyni. W tej sprawie NIK skierowała powiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Czytaj też:
Niezwykle ekstremalna atrakcja w Bałtyku. Uprawiają tu nurkowanie wrakowe
Czytaj też:
Przez 104 dni samotnie płynął kajakiem po Bałtyku. Koniec okazał się zaskoczeniem i próbą

Źródło: Najwyższa Izba Kontroli