Rosnąca turystyka może spowodować drastyczny wzrost cen atrakcji w Japonii. W obliczu słabego jena władze Himeji rozważają zmianę kosztów biletów dla obcokrajowców. Goście zza granicy za wstęp do słynnego zamku mieliby zapłacić nawet cztery razy więcej od miejscowych. W ślad za tym pomysłem mogą pójść inne popularne miasta w kraju Kwitnącej Wiśni.
Obcokrajowcy zapłacą więcej
Inne ceny dla turystów, a inne dla mieszkańców to popularna praktyka w wielu krajach świata. Różne cenniki obowiązują na przykład podczas wstępów do parków narodowych. Podczas gdy na teren wielu obszarów chronionych w Azji Południowo-Wschodniej miejscowi wchodzą za darmo lub po uiszczeniu symbolicznej opłaty, obcokrajowcy muszą zapłacić nawet kilkunastokrotnie więcej. Podobne praktyki obowiązują w innych miejscach na świecie przy okazji wstępów do muzeów i zabytków. Niektóre miasta, jak Wenecja, idą o krok dalej i pobierają opłaty od turystów za sam wstęp do centrum. Rekordzistą jest jednak Bhutan, gdzie za pobyt musimy zapłacić nawet 100 dolarów za noc. Teraz podobną praktykę wprowadzi także Japonia.
Bilet do zamku Himeji będą droższe
Drastyczny wzrost cen już wkrótce mogą odczuć turyści odwiedzający zamek Himeji w Japonii. Jak poinformował burmistrz miejscowości, w odpowiedzi na rosnącą turystykę przyjazdową lokalne władze rozważają czterokrotne podniesienie opłat za wstęp do wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa atrakcji. Nowy cennik miałby obowiązywać tylko i wyłącznie gości spoza Japonii. W ślad za położonym w zachodniej części kraju miastem mogą pójść także inne kierunki. Powodem wzrostu cen ma być rosnąca dysproporcja pomiędzy wydatkami turystów a zarobkami mieszkańców. Słabość japońskiej waluty sprawia, że przyjezdni chętniej wydają pieniądze w kraju Kwitnącej Wiśni. Burmistrz Himeji ma nadzieję, że dzięki nowemu cennikowi uda się zebrać wystarczające środki, by nie obciążać Japończyków wyższymi cenami.
Czytaj też:
Wakacyjna promocja w ulubionym kraju Polaków. Popularne atrakcje będą tańszeCzytaj też:
Rekordowe wydatki Polaków na wakacje. Nawet kilkanaście tysięcy złotych za urlop