Wiele osób już teraz może zaliczyć sezon grzybowy do bardzo udanych. Z naszą redakcją skontaktowało się wielu czytelników, którzy pochwalili się swoimi zbiorami, a te były bardzo okazałe. Jednak wiele osób dopiero teraz rusza na grzybobranie, ponieważ w lasach zaczęły pojawiać się gąski zielonki. Grzyby te są niezwykle popularne, jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę, że mogą okazać się bardzo niebezpieczne.
Ryzykowne grzybobranie. „Pożeracze mięśni” na polskich stołach
Znalezienie gąski zielonki wcale nie należy do najłatwiejszych. Grzyby te rosną bowiem pod ziemią i tylko sporadycznie wystawiają na wierzch swoje jaskrawe kapelusze. „Ich poszukiwanie wymaga wielkiej uwagi. Spotkać je można w piaskach borów sosnowych aż do końca listopada, początku grudnia” – informowali na początku października przedstawiciele Lasów Państwowych.
Do wpisu było dołączone również nagranie, na którym było widać, jak wielką trzeba mieć wiedzę, żeby znaleźć te grzyby. Iście mistrzowskim kunsztem podczas grzybobrania wykazał się podleśniczy Grzegorz Wójcik, który następnie sam przygotował z grzybów przetwory.
Warto jednak wiedzieć, że nadmierne spożywanie gąsek zielonek może być bardzo niebezpieczne dla naszego zdrowia. W przeszłości zdarzały się już przypadki hospitalizacji, a nawet śmierci pacjentów, po jej spożyciu. Jak podaje Interia, objawami zatrucia tym grzybem są ból i sztywność nóg, problemy z oddychaniem, a także potliwość i zaczerwienienie skóry. U hospitalizowanych pacjentów stwierdzono wysoki poziom kinazy kreatynowej, wskaźnika rabdomiolizy, czyli rozpadu mięśni. Właśnie dlatego popularna gąska zyskała miano „pożeracza mięśni”.
Raport opublikowany w „New England Journal of Medicine” na który powołali się dziennikarze, wyjaśniał jednak, że do zatrucia doszło na skutek spożycia bardzo dużej liczby grzybów. Dodatkowo wszyscy pacjenci twierdzili, że jedli je przez wiele dni. Jeżeli więc podejdziemy do tej kwestii z umiarem, nie powinniśmy się niczego obawiać.
Czytaj też:
Pokaz mistrza grzybobrania. Wystarczyło, że odgarnął mechCzytaj też:
Jeż czy grzyb? Zagadka leśników podzieliła internautów