Im więcej samolotów wznosi się w powietrze, tym większe ryzyko, że podczas takiej podróży dojdzie do potencjalnie niebezpiecznego incydentu. Na szczęście większość z nich kończy się dobrze. Ostatnio na pokładzie samolotu linii Qantas dało się wyczuć dziwny zapach, przez co maszyna musiała zawrócić na początkowe lotnisko w Brisbane. Dwóch członków personelu pokładowego zabrano do szpitala w celu przebadania, ale szybko opuścili placówkę. Pasażerowie pozostali bezpieczni i kontynuowali rejs na pokładzie innej maszyny.
Tym razem w kabinie samolotu amerykańskich linii United Airlines dostrzeżono... dym! Piloci podjęli błyskawiczną decyzję o awaryjnym lądowaniu i musieli zawrócić.
Dym w samolocie. Konieczne awaryjne lądowanie
Lot United Airlines UA1158, obsługiwany przez Boeinga 777-200, leciał z Los Angeles na Hawaje. Niestety niedługo po starcie w pojeździe wykryto dym.
Samolot rozpoczął podróż z międzynarodowego lotniska w Los Angeles (LAX) ok. godz. 9. Podróż nad Pacyfikiem miała przebiegać gładko i ok. godz. 11 czasu lokalnego miał on dotrzeć na miejsce. Jednak po 30 minutach od startu załoga zgłosiła zadymienie zarówno w kokpicie, jak i w kabinie.
Gdy kapitan zgłosił problemy, zawrócił na lotnisko w LA. Bezpiecznie wylądował tutaj 45 minut po starcie. Na płycie już czekała straż pożarna.
Na pokładzie przebywało 360 pasażerów i 10 członków załogi. Nikomu nic się nie stało. Podróżni odlecieli na Hawaje nową maszyną.
Nie pierwsza taka sytuacja
We wrześniu 2022 roku samolot United Airlines lecący z Amsterdamu do Newark Liberty także został zmuszony do przerwania lotu, kiedy w kabinie zauważono dym. Co ciekawe, maszyna już przyspieszała na pasie startowym, kiedy całą procedurę trzeba było zatrzymać. Przedstawiciele linii lotniczej wyjaśnili ten incydent i podali do wiadomości, że spowodowany był on niewielkim zwarciem elektrycznym.
Czytaj też:
Spadła z tarasu w hotelu w Tajlandii. Turystka walczy o życieCzytaj też:
Tragedia na płycie lotniska. Kobieta zginęła na miejscu