Najpopularniejsze europejskie uzdrowisko wśród seniorów. To tylko 2 godziny lotu z Polski

Najpopularniejsze europejskie uzdrowisko wśród seniorów. To tylko 2 godziny lotu z Polski

Dodano: 
Merano
Merano Źródło:WPROST.pl / Paulina Ermel
Choć stolicą prowincji Południowego Tyrolu jest Bolzano, turyści wybierający się do tego regionu chętnie zaglądają też do Merano. To magiczne miejsce u podnóża gór lata temu zachwyciło samą cesarzową Sisi. Dzisiaj przyciąga przede wszystkim seniorów, którzy chcą odpocząć w otoczeniu alpejsko-śródziemnomorskich roślin i krajobrazów. Nam udało się tutaj spotkać także Polaków.

Po włosku Merano, a po niemiecku Meran. Nazwa ta należy do wyjątkowego miejsca na mapie Włoch. Leży w Tyrolu Południowym i jest punktem, który po prostu trzeba odwiedzić, jeśli objeżdża się ten obszar. Wyjątkowy mikroklimat, niesamowita roślinność, kilometry promenad zachęcających do spacerowania, liczne knajpki i kawiarenki z widokiem na rzekę i góry – to tylko niektóre z elementów, które powinny nas tutaj zaciekawić. Miasto ma jednak także bogatą historię, o której również warto poczytać.

Merano – gdzie alpejski miesza się ze śródziemnomorskim

Merano znalazło się na naszej liście miejsc do odwiedzenia w Tyrolu Południowym właściwie już na samym początku planowania. Mieszkaliśmy zupełnie po drugiej stronie włoskiej prowincji w agroturystyce Gschlunerhof zlokalizowanej w miejscowości S. Osvaldo. Już od niej dzieliło nas z Warszawy ponad 1200 km. Dlatego wyprawę do samego Merano postanowiliśmy połączyć z odwiedzinami tuż przy Lago di Resia. Najpierw pojechaliśmy zobaczyć sztucznie powstałe jezioro, w którym zatopione zostały wioski – wciąż można podziwiać wystającą z niego wieżę kościoła. Następnie udaliśmy się do Merano. Od naszego miejsca noclegu miasto oddalone jest o nieco ponad 60 km, które pokonaliśmy w około godzinę. Drogi wiodły pośród gór, a kiedy dojeżdżaliśmy do miejsca docelowego, mieliśmy wrażenie, jakbyśmy wjechali do zupełnie innego kraju. Wszystko przez to, że surowa zieleń górskich lasów zamieniła się tutaj w rosnące przy drodze cyprysy oraz kaktusy. W powietrzu czuć było też dużo większą wilgotność.

Merano jest popularnym kurortem umiejscowionym na odcinku doliny Adygi. Leży w zagłębieniu (325 m n.p.m.) otoczonym przez szczyty takich pasm jak Texelgruppe, Sarntaler Allen i Gruppo Ortles-Cevedale. Niektóre z nich mają po 2, a nawet 3 tys. metrów wysokości, dzięki czemu urozmaicają widoki, jakie rozpościerają się w mieście.

Krajobraz Merano

Historia popularnego kurortu

Pierwsza wzmianka o mieście Merano pojawiła się bardzo dawno temu, bo w roku 857. Wówczas pisano o miejscowości pod nazwą Mairania w dokumencie, przyznającym biskupowi diecezji Chur kilka dóbr ziemskich w tej okolicy.

W średniowieczu miejscowość nabierała znaczenia i w 1317 roku została stolicą Tyrolu. Co ciekawe, Merano pełniło formalną funkcję stolicy aż do 1849 roku, choć w rzeczywistości dwór urzędował już w Innsbrucku (przeniósł się tu w 1420 roku). Kiedy doszło do tego przetasowania, miasto zaczęło podupadać. Konkurencję robiło mu też Bolzano, czyli dzisiejsza stolica Południowego Tyrolu.

Z pomocą przyszli turyści, którzy już od lat 30. XIX wieku szczególnie upodobali sobie to miejsce. Dzięki gościom zyskało ono międzynarodową sławę i znaczenie. W 1836 roku Merano stało się uzdrowiskiem, którym zresztą pozostaje do dziś. Kto zauważył w nim taki potencjał? Prawdopodobnie to wtedy wiedeński lekarz Johann Huber rozpisywał się o Merano w licznych publikacjach. Zwracał uwagę na czyste powietrze, łagodny i śródziemnomorski klimat. Zauważył, że dzięki takim walorom można tu z powodzeniem leczyć i rehabilitować osoby z chorobami układu oddechowego.

Co więcej, miejsce to upodobała sobie także cesarzowa Sisi.

Promenada w Merano

Ulubione uzdrowisko Sisi

Prawdopodobnie dzięki żonie Franciszka Józefa, cesarzowej Elżbiecie nazywanej pieszczotliwie Sisi, Merano stało się w XIX wieku najpopularniejszym uzdrowiskiem w całej Europie. Nie ma wątpliwości co do tego, że miejscowość wiele jej zawdzięcza. Szczególnie upodobała sobie ona miasto-ogród, do którego przybyła w ciągu swojego życia dwa razy.

Pierwszy raz cesarzowa Austrii udała się tutaj wraz z córkami 14-letnią Gizelą oraz 2-letnią Marią Walerią w 1870 roku. Jej młodsze dziecko narzekało na gorsze samopoczucie. Dlatego też Sisi wraz z rodziną zamieszkała w zamku Trauttmansdorff – który do dzisiaj jest odwiedzany przez wielu turystów jako punkt obowiązkowy – i oczekiwała, aż jej córeczka dojdzie do siebie. W tym czasie wnętrze posiadłości zostało odnowione, aby godnie podjąć żonę Franciszka Józefa. Niedługo później Maria Waleria poczuła się znacznie lepiej, a austriackie gazety zaczęły się rozpisywać o dobroczynnym wpływie środowiska Tyrolu Południowego na zdrowie człowieka.

Za drugim razem pobyt Sisi w Merano był dużo krótszy i trwał sześć tygodni. Przybyła tutaj w 1889 roku po śmierci syna Rudolfa. Udała się do tego miejsca, gdyż zamek przypominał jej starsze, dużo lepsze dla niej czasy.

Jak pewnie się domyślacie, zamek, w którym nocowała Sisi z córkami, zaczął przeżywać prawdziwe oblężenie. Ale Merano także oszalało na punkcie cesarzowej. Do dzisiaj jej powiązania z miastem są żywe na każdym kroku. Znajdziemy tu restauracje i kawiarnie nawiązujące do niej nazwą, także ulice, place i skwerki przypominają o obecności żony Franciszka Józefa w uzdrowisku.

Zamek, który odwiedzała Europejka, dysponuje imponującymi ogrodami. Zajmują one 12 ha terenu, a różnica wysokości wynosi tu aż 100 m. Na zwiedzenie tego obszaru potrzeba przynajmniej pół dnia.

Wojna oszczędziła Merano

Koniec I wojny światowej wywołał w Merano niemałą rewolucję. W 1918 roku Południowy Tyrol został włączony do Włoch, przez które był okupowany. I choć włoscy faszyści prowadzili silne działania na rzecz italianizacji społeczeństw z podbitych regionów, Merano zostało pod tym względem oszczędzone. Jego mieszkańcy mogli sami wybrać, czy się asymilują, czy też emigrują.

Uzdrowiska w MeranoUlice Merano

Atrakcje Merano

Przyznam szczerze, że Merano to dla mnie miejscowość, którą warto zwiedzać bez planu. Dlaczego? Największą przyjemność bowiem sprawi włóczenie się jej uliczkami, promenadami, podziwianie roślinności, rwącej rzeki, architektury miasta i życie pośród jej mieszkańców, a także kuracjuszy. Na każdym kroku spotkać tu można przyjezdnych z Niemiec, Austrii, ale też z… Polski. My natknęliśmy się na dwie Polki – córkę i jej mamę – które spędzały tu kilkudniowy urlop. – Rzadko się tu słyszy język angielski (…) – zaczepiła nas młodsza z pań. – Z jednej strony dobrze, że to nieodkryty region, dzięki temu nie jest zatłoczony (śmiech) – dodała po chwili rozmowy.

Merano jest wyjątkowe pod wieloma względami. Większość mieszkańców mówi tu po niemiecku, drugim najczęściej występującym językiem jest włoski. Nazwy ulic pisane są w obu językach. Jedno jednak jest pewne – łączą się tutaj kultura włoska, ale też niemiecko-austriacka precyzja i dbałość o szczegóły.

Najpiękniejszą promenadą Merano jest zdecydowanie Tappeiner. W mieście jest aż 6 takich deptaków, ale to ten jest szczególnie lubiany przez turystów i gości sanatorium. Ze ścieżki rozpościera się widok na miasto, góry oraz rzekę.

Passeggiata Lungo Passirio to promenada, która biegnie wzdłuż rzeki. To przy niej spotkamy wiele restauracji i kawiarni, które kuszą połączeniem kuchni włoskiej oraz niemieckiej. To tu też urzędują kuracjusze, którzy piją kawę z nowo poznanymi osobami i delektują się widokami, a także świeżym powietrzem.

To przy tym deptaku zlokalizowany jest słynny dom zdrojowy Kurhaus. Pochodzi on z okresu Belle Epoque i uchodzi za jeden z najpiękniejszych budynków w stylu secesyjnym w całych Alpach. Zaprojektowany został w 1873 roku, a oddany do użytku rok później. Odnowiono go niecałe 50 lat później, a w latach 80. XX wieku przeszedł kolejną renowację. Dzisiaj jest w stanie pomieścić ok. 1000 gości.

Obowiązkowym punktem wycieczki do Merano jest wycieczka kolejką Meran 2000, która zawozi gości na płaskowyż o tej nazwie. Stąd zimą ruszają narciarze i snowboarderzy, którzy mają do dyspozycji dziesiątki km tras i schroniska. Na fanów pieszych wędrówek czekają z kolei liczne ścieżki trekkingowe.

Na fanów wypoczynku czekają tutaj termy. Zachwyca nie tylko ich architektura, ale też bogata oferta. Znajdziemy tu aż 25 basenów, z czego część w środku, a część na zewnątrz. Ci, którzy chcą wypocząć, mogą też ruszyć w kierunku miejskiej plaży nad rzeką Passirio.

Polecamy też podziwiać arkady, którymi miasto szczególnie się szczyci. Następnie możecie przejść się główną handlową ulicą Merano czyli Via Portici. Stąd z kolei odbijecie do jednej z najpopularniejszych atrakcji, czyli do Kościoła St. Nikolausa. To właśnie on wyróżnia się prawie 80-metrową dzwonnicą. Jeżeli poważnie planujecie wizytę w Południowym Tyrolu, zajrzyjcie też koniecznie do oferty agroturystyk, które są w tym regionie niezwykle popularnie. Część z nich znajdziecie m.in. na stronie Roter Hahn.

Czytaj też:
Turyści omijają ten region na południu Europy. Spędziłam tu najpiękniejszy urlop
Czytaj też:
Odwiedziłem Południowy Tyrol. Region specka, wina i pustych stoków

Źródło: WPROST.pl