To nie będzie chwilowa moda. Polsce bardzo zależy na tych turystach

To nie będzie chwilowa moda. Polsce bardzo zależy na tych turystach

Dodano: 
Wioska na Podlasiu
Wioska na Podlasiu Źródło: Shutterstock / Pawel Kazmierczak
Nie tylko Gdańsk i Zakopane. Polska Organizacja Turystyczna ma pomysł na to, jak przyciągnąć więcej gości do naszego kraju. O tym rozmawialiśmy z przedstawicielką POT na targach w Berlinie.

Podczas tegorocznej Międzynarodowej Giełdy Turystycznej ITB w Berlinie Polska zaprezentowała swoje największe walory. Nasze stoisko o powierzchni 500 metrów kw. znalazło się w otoczeniu innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, jednak jak twierdzi Agnieszka Walawender z Departamentu Marketingu i Komunikacji POT, polski pawilon zdecydowanie wyróżniał się na ich tle. W rozmowie z „Wprost” przedstawicielka zdradziła, jak będzie wyglądać promocja Polski za granicą w najbliższych latach oraz jakich turystów chcemy przyciągnąć do naszego kraju.

Polska chce promować turystykę kulinarną

Nie swojskie jadło, a wykwintne dania z restauracji z przewodnika Michelin królowały w tym roku na polskim stanowisku słynnych berlińskich targów. Szefowie kuchni częstowali nimi zaproszonych gości i turystów odwiedzających stoisko. We wnętrzu pawilonu pojawiły się także takie akcenty jak kosze zielonych jabłek, robot przekazujący za pomocą ekranu najważniejsze informacje dotyczące Polski, a nawet mim w polskich barwach.

– Na tym pomyśle opieraliśmy się już w zeszłym roku. Widzimy, że turystyka kulinarna ma coraz większe znaczenie. Do Polski przyjeżdżają turyści zagraniczni, którzy podążają szlakami kuchni, szukają nowych doznań kulinarnych. To taka gałąź turystyki, która się prężnie rozwija i jest coraz bardziej obiecująca. Także Polska ma w tej kwestii dużo do powiedzenia – mówi Agnieszka Walawender – dyrektorka Departamentu Marketingu i Komunikacji Polskiej Organizacji Turystycznej, odpowiedzialnej z przygotowanie prezentacji Polski na targi.

– Mamy w wielu regionach nie tylko dobre jedzenie, ale przede wszystkim zdrowe jedzenie. Dobrze ma się nasza agroturystyka. Góry, Kaszuby, Mazowsze i Podlasie — wszędzie tam znajdziemy bogactwo tradycyjnych dań. Do serca turystów najlepiej dotrzeć przez jedzenie.

Na pytanie, czy skupienie na promocji kuchni fusion to element szerszej strategii rebrandingu naszego kraju na arenie międzynarodowej, który do tej pory części turystów mógł kojarzyć się raczej jako tani kierunek, ze swojskim biesiadnym klimatem i prostym jedzeniem, Agnieszka Walawender odpowiedziała twierdząco. – W tym celu Polska Organizacja Turystyczna zainicjowała projekt we współpracy z Michelin. Oczywiście nie możemy konkurować jeszcze z krajami, które mają po kilkadziesiąt restauracji z gwiazdkami, ale od czegoś trzeba zacząć. My w tej chwili mamy sześć takich lokali, a także jedną restaurację z zieloną gwiazdką za zrównoważoną kuchnię. Możemy pochwalić się także szeregiem restauracji w przewodniku Michelin wyróżnionych w różnych kategoriach jak np.: Bib gourmand, w której jesteśmy liderem w Europie Środkowo-Wschodniej – wyjaśnia.

Czy taka strategia pozwoli zmienić profil turysty, który odwiedza Polskę? Walawender ma jednak wątpliwości. – To nie zmieni całkowicie typu turysty, ale na pewno kuchnia jest bardzo ważna, nawet dla ludzi, którzy przyjeżdżają do nas w zupełnie innym celu. Turyści chcą dobrze zjeść, chcą odkrywać nowe dla nich smaki. Poziom gastronomii musi być na równi z innymi atrakcjami. Od lat w badaniach prowadzonych przez POT kulinaria zajmują 3. miejsce wśród magnesów najsilniej przyciągających turystów – mówi w rozmowie z „Wprost”.

Te regiony potrzebują dodatkowej promocji

Fantastyczna kuchnia nie zawsze jest w stanie przyciągnąć turystów, kiedy po drodze pojawiają się problemy. – W związku z uwarunkowaniami geograficznymi związanymi z sytuacją za wschodnią granicą Podlasie wymaga dodatkowej promocji. Ten turystyczny raj slow turystyki jest niestety zapomniany przez większość turystów. Dolny Śląsk i Opolskie, dotknięte skutkami powodzi także borykają się z problemami w tej sferze – uważa dyrektorka z Polskiej Organizacji Turystycznej. Pomoc może przynieść system dopłat dla turystów.

Tych turystów w Polsce będzie coraz więcej

Niemiecki rynek, gdzie odbywały się targi, to bardzo ważny polski partner biznesowy. To właśnie zza Odry pochodzi też wielu turystów odwiedzających Polskę. POT potencjał widzi także w innych krajach. – Interesują się nami turyści z krajów Zatoki Perskiej. Nawet jeśli jest to chwilowa moda, to pracujemy nad tym, aby Polska na stałe wpisała się na listę atrakcyjnych kierunków turystycznych. Doceniamy, że nasze kierunki są wybierane przez nich coraz częściej i będziemy się starali utrzymać to zainteresowanie jak najdłużej. Szczególnie bazując na współpracy z liniami lotniczymi, które otwierają swoje połączenia do Polski – mówi Walawender. Takich turystów do naszego kraju przyciąga przede wszystkim natura. To typ turysty, który przyjeżdża do Polski rodzinnie i potrzebuje mieć ofertę dopasowaną do swoich potrzeb, a najbardziej zwraca uwagę na rzeczy, których nie widuje na co dzień u siebie. – Gdy widzi śnieg czy deszcz, od razu nagrywa i dzieli się tymi relacjami w mediach społecznościach. Lokalny folklor jest dla niego niesamowitą atrakcją – dodaje.

Promocja naszego kraju za granicą: co dalej?

Jak maluje się przyszłość Polski na berlińskich targach? W POT pojawiły się już pomysły na to, co można promować w kolejnych latach.

Na pewno będziemy chcieli wyjść poza turystykę miejską. Turyści uwielbiają city-breaki, a my mamy naprawdę wysoki poziom oferty hotelarskiej i gastronomicznej w miastach, ale chcemy też pokazać Polskę mniej znaną i inną niż popularne destynacje, z którymi trudno nam konkurować. Będziemy stawiać na zieloną turystykę, turystykę dla silversów i turystykę w wersji slow. Chcemy przedstawić Polskę jako nowoczesną, otwartą, zieloną i bezpieczną. Jeśli chodzi o samą lokalizację, to w tym roku chcieliśmy spróbować czegoś nowego, ale w przyszłości wrócimy do hali, gdzie będziemy mieli obok siebie Francję czy Hiszpanię. Nieskromnie powiem, że tutaj w regionie Europy Środkowo-Wschodniej się wyróżniamy – zarówno objętością stanowiska jak i zainteresowaniem odwiedzających. Chcemy jednak aspirować i pokazywać, że Polska rzeczywiście jest warta odwiedzenia i może konkurować z najlepszymi.

Zmiany szykują się także w samym wyglądzie stanowiska, które może przejść całkowitą metamorfozę już za dwa lata. „Chcemy przeanalizować, w którym kierunku idzie branża i jak kształtują się trendy, żeby nie być w tyle, a raczej w awangardzie (...) Na pewno widać, że kraje się otwierają na klientów, zapraszają do wewnątrz, nie obudowują się. Trendem od dawna jest także to, by nie skupiać się na gadżetach i folderach, a opowiadać obrazami – dużymi ekspozycjami, diodami, zdjęciami, filmami. My na pewno będziemy chcieli być widoczni, ale nie w stylu „bizancjum” – zdradza POT.

Międzynarodowa Giełda Turystyczna w Berlinie to jeden z najważniejszych momentów w roku, by zaprezentować swoje atrakcje szerszej publiczności. Niestety coroczna impreza po pandemii została skrócona. Teraz w miejsce pięciodniowego wydarzenia, pozostały jedynie trzy dni, bez weekendu. Turyści, którzy w poprzednich latach odwiedzali targi w soboty i niedzielę, rezygnują z zakupu biletów. – Mam porównanie z targami w Madrycie, które są dłuższe i skierowane również na klienta indywidualnego. Myślę, że to jest wartość dodana. Targi B2B różnią się znacząco ofertą od targów B2C. Jeśli organizatorzy podejmą decyzje o ich wydłużeniu, to mogę zagwarantować, ze już dziś jesteśmy na to gotowi – deklaruje Agnieszka Walawender.

Czytaj też:
Wybierają Polskę zamiast Chorwacji. Nowe dane pokazują ciekawy trend
Czytaj też:
Nie tylko na Podlasiu. W tych regionach też możemy liczyć na bony turystyczne

Źródło: WPROST.pl