Związek zawodowy zapowiedział kolejne strajki na lotnisku w Helsinkach. Choć fiński przewoźnik Finnair ostatecznie podpisał porozumienie z pilotami, pracownicy naziemni najprawdopodobniej nie zrezygnują z zaplanowanych na 17 i 19 czerwca protestów. W wyniku akcji odwołanych może być nawet 500 lotów, w tym połączenia z i do Polski. „Bardzo nam przykro, że po raz kolejny zakłócimy ważne plany podróży naszych klientów. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej zapewnić naszym klientom alternatywne trasy” – powiedział Jaakko Schildt, dyrektor operacyjny Finnaira.
Strajki w Finlandii
Ta wiosna nie była udana dla klientów przewoźnika Finnair. Pasażerowie tej linii wielokrotnie byli stawiani w trudnej sytuacji z powodu odwołań i opóźnień lotów spowodowanych przez strajki w Helsinkach. Mimo że od ostatniego protestu pracowników naziemnych zrzeszonych w lotniczym związku zawodowym Ilmailualan Unioni (IAU) minął zaledwie tydzień, już wkrótce dojdzie do kolejnej odsłony akcji. Tym razem bojkot został zaplanowany na wtorek 17 czerwca i czwartek 19 czerwca. „Według wstępnych informacji linia może skasować w tych dniach nawet do 500 lotów, w tym prawdopodobnie rejsy z i do Polski” – pisze Rynek Lotniczy.
Loty z Finlandii do Polski zagrożone
Pasażerowie, którzy zostaną dotknięci nadchodzącymi strajkami, otrzymają powiadomienie o anulowaniu rejsu. Wśród nich mogą znaleźć się także Polacy. Przy okazji ostatnich protestów, Finnair anulował m.in. połączenia z Helsinek do Warszawy i Krakowa, gdzie linia lata odpowiednio cztery i dwa razy dziennie. Przewoźnik posiada też w swojej siatce połączenia do Gdańska, które realizuje również dwa razy na dobę.
Na początku tygodnia podróżnych obiegła wiadomość o podpisaniu porozumienia. Nie chodzi jednak o związek IAU, który stoi za nadchodzącymi protestami, a o pilotów, którzy przystali na propozycje warunków pracy przewoźnika po dziesięciu miesiącach negocjacji.
Czytaj też:
Panika na europejskiej wyspie. Turyści nie chcą już przyjeżdżaćCzytaj też:
W tych krajach opóźnienia lotów to norma. Ryanair opublikował niechlubną listę