Pozytywne zmiany, które miały zajść na europejskich lotniskach, jednak nie zajdą? Co z tymi, którzy już znieśli limit płynów? Turyści, którzy cieszyli się z nowego rozwiązania, są wściekli. Rozżalenia nie kryją też przedstawiciele portów. Wszystko przez nowe regulacje Unii Europejskiej, które blokują ważny pomysł i nowe rozwiązania. „Porażka” i „cios dla głównych inwestycji lotnisk” – tak komentowano decyzję polityków.
Lotniska nie zniosą limitów płynów
Całkiem niedawno coraz głośniej robiło się o zmianach wprowadzanych na lotniskach. Limity płynów zniosła już m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Holandia czy Włochy. Do nowości szykowała się także Polska. Dzięki specjalnym skanerom odprawy miały być szybsze, a turyści mogli czuć się swobodniej – nie musieli już wszystkiego skrzętnie przelewać do 100 ml buteleczek i bać się o przekroczenie obowiązujących norm. Wiele osób za granicą już testowało takie rozwiązania, a nawet zdążyło się do nich przyzwyczaić. Teraz znów ma być inaczej.
Okazuje się, że porty, które pośpieszyły się z inwestycjami związanymi ze znoszeniem limitów płynów, mogą mieć problemy. Pojawiły się informacje, że EU ogłosiła zmianę w przepisach, co zaskoczyło władze lotnisk. Zgodnie z nowymi regulacjami nowoczesne skanery nie są już wystarczające do tego, by znieść lub chociaż zmodyfikować limit dotyczący płynów w bagażu podręcznym.
Nowa zasada UE
Nowe regulacje Unii Europejskiej, mają zacząć obowiązywać lada moment, bo od 1 września 2024 roku. Obejmą wszystkie państwa członkowskie, a także Islandię, Szwajcarię i Norwegię. Zmiany nie tylko przywrócą stare zasady, ale znacznie pogorszą sytuację i wymuszą wprowadzenie wiele zmian logistycznych.
„Nowe przepisy wprowadzają ograniczenie pojedynczego pojemnika z płynem do 100 ml, usuwając w ten sposób główną korzyść dla pasażerów płynącą ze skanerów C3” – czytamy w oficjalnym komunikacie Airports Council International Europe, stowarzyszenia zrzeszającego lotniska. Dodano, że spowoduje to zmniejszenie przepustowości pasażerów na punktach kontroli bezpieczeństwa na lotniskach, na których zainstalowano skanery C3. „To znaczne obciążenie operacyjne, którego złagodzenie będzie wymagało rozmieszczenia dodatkowego personelu i rekonfiguracji punktów kontroli bezpieczeństwa” – informowano.
Okazuje się, że skanery C3 są ośmiokrotnie droższe niż klasyczne urządzenia, które wykorzystywano do tej pory. Lotniska inwestowały w nie m.in. z myślą o przyśpieszeniu kontroli bezpieczeństwa i zniesieniu uciążliwych obostrzeń.
„Lotniska, które jako pierwsze wdrożyły tę nową technologię, są mocno karane zarówno operacyjnie, jak i finansowo. Podjęły decyzję o zainwestowaniu i wdrożeniu skanerów C3 w dobrej wierze, opierając się na tym, że UE dała zielone światło temu sprzętowi bez żadnych ograniczeń” – komentuje sprawę Olivier Jankovec, dyrektor generalny ACI EUROPE. „Decyzja o nagłym nałożeniu znacznych ograniczeń podważa zaufanie, jakie branża może pokładać w obecnym unijnym systemie certyfikacji sprzętu do ochrony lotnictwa” – dodaje.
Czytaj też:
Szykuje się prawdziwa rewolucja. Kolejne lotniska znoszą limit płynów w bagażu podręcznymCzytaj też:
Limit płynów w bagażu podręcznym odchodzi do przeszłości. 6 lotnisk zdejmuje ograniczenia